Dziecię mię z wakacji powróciło, całe i zdrowe choć kompletnie wyczerpane. Podobnie zresztę jak jego mamuśka, ale nie ma się co dziwić, w końcu spaliśmy tyle samo choć w innych warunkach. To i tak dobrze że im się udało w 27 godzin samochodem z Polski obrócić. A ja oczywiście całą noc nie spałam, czytając i wysyłając smsy. No dobra, grałam w gry i czytałam, bo musiałam czuwać, w przerwach przysypiając na 20 minut. Zapis "rozmowy". S - syn, J - ja.
Godz. 20.18
S: Juz jestesmy w UK
Godz. 23.20
S: Gdzies o 5 czy cos takiego (w znaczeniu że będą w domu około piątej rano)
J: OK. Drzwi beda otwarte. Ja i tak sie obudze
Godz. 2.39
J: Gdzie mniej więcej jesteście teraz?
S: Dopiero za Leeds. Te wielkie i poukładane i inteligentne brytyjskie umysly sa popierdolone i jedziemy 50 bo gnojki debile wstawili kamery i roadworks wszedzie bo sa idiotami i pierdola wszystko bo sa gnojkami pieprzonymi i jest gowno jedzie sie jak slimak i gowno i jest gowno bo sie jedzie wolno i jest niebezpiecznie przez piepszone kamery idioci***
J (szybko wpisując Leeds w iMapę): Ojej, to jeszcze jakies 4 godziny :-(((((( no nic, nie denerwuj sie synku. Dacie rade
***pisownia oryginalna :-) to mi się synek zbiesił! 50 znaczy 50 mil na godzinę to jest jakieś 75 km/h. niezłe tempo!
Godz. 5.35
J: Już jestescie w Szkocji?
S: Nie. Przed Berwick.
Koniec zapisu,
A ja westchnęłam - och, to mam jeszcze z godzinkę spania... Obudził mnie lekki trzask drzwi łazienki. Patrzę na zegarek, za dziesięć siódma. Pomyślałam, och, córka już wstała... ale ale, to może być też synuś... Pierdzielę, nie wstaję, poczekam. Jak będzie następny trzask to znaczy że córka. Jak nie będzie to syn. Nie było. Cholewcia, trza jednak wstawać. Buziak, uściski i rozpakowanie toreb. A potem do pracy.
Kurtyna.
A tos sie do roboty wyspala! Synus daje po bandzie w polskim jezyku, no no! :)
OdpowiedzUsuńNo, kamery mu sie nie spodobali hehe :-)
UsuńDobrze że w domu tak nie mówi, tylko co najwyżej "fuck" :-)
Zawsze to bardziej zagranicznie brzmi, co nie? :))
Usuń