czwartek, 31 marca 2016

Ten pierwszy

Pamiętacie swą pierwszą miłość? Tę niewinną, nastoletnią, z zaczerwienionymi od zażenowania policzkami i bijącym sercem? Moja miała na imię Darek i objawiła się na lodowisku. Wiecie jak to, popatrzy się człowiek na drugiego człowieka trochę dłużej, uśmiechnie się jedno do drugiego, najpierw nieśmiało, potem coraz odważniej, potem on zacznie za Tobą jeździć, potem podcinać Ci kolano żebyś się wywróciła. No bo kto się czubi ten się lubi, a jak najlepiej pokazać dziewczynie na lodowisku że się ją lubi, jak nie przez celowe wywalenie jej, szczególnie gdy ta jeździ całkiem dobrze i spowodować jej upadek wcale nie jest łatwo. Więc jeździł tak ten Darek za mną i jeździł, co przejechał obok to już rączka pod kolanko, ale nie ze mną te numery Bruner, ja tak łatwo z nóg nie lecę. No to się w końcu Darek wkurzył, bo jak to, wszystkie padają a ja nie. I zamiast mnie ładnie rączką pod kolanko to on ordynarnie i chamsko wysunął nogę i podciął mnie z boku, prosto w łyżwę. Świat wstrzymał bieg na sekundę kiedy tak żem do góry najpierw leciała, lód się zatrząsł kiedym gruchnęła na niego z całym impetem, a potem wszystkie włosy na łbie Darkowi stanęły i oczy zrobiły się wielkie jak spodki kiedy się okazało że ja za nic, ale to za nic oddechu złapać nie mogę, o wstaniu samodzielnym nawet nie wspomniawszy. Po jakichś kilku minutach udało się doprowadzić mnie do pionu, a Darek przepraszał i przepraszał i mało się z tego przepraszania nie popłakał. Na szczęście poza złamaną kością ogonową nic większego się nie stało. Chodzić, a co dopiero siedzieć, nie mogłam przez kilka tygodni, a na niego nawet patrzeć nie chciałam. No ale młodość to i człowiek szybko zapomina o takich niedogodnościach, szczególnie że Darek codziennie przychodził pod drzwi sprawdzić czy już się lepiej czuję. Raz z kwiatkami przyszedł, na przeprosiny (które to już były?) więc serce mi zmiękło i dałam się zaprosić na prawdziwą randkę. Pierwszą w życiu. Spacerowaliśmy sobie, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, po kilku tygodniach udało mu się złapać mnie za rękę, byłam tak szczęśliwa i podekscytowana, bo w końcu miałam chłopaka! Wszystkie dziewczyny już miały pod koniec podstawówki a ja to co? Piętnaście lat, stara panna normalnie!
Nie za bardzo pamiętam tę pierwszą randkę, za to doskonale pamiętam ostatnią.
Wiosenny wieczór, ciemno już było, no to gdzie się chodzi na randki wieczorem? Do parku. A potem poszliśmy nad rzekę. Stanęliśmy sobie nad tą rzeką, ja przed nim on za mną i tak ni z tego ni z owego objął mnie od tyłu. Było mi tak dobrze... Już, już myślałam że mnie pocałuje i z drżeniem serca wyczekiwałam tego niesamowitego momentu, ale czort jak zwykle podszepnął mi pomysł w odpowiednim momencie, więc rzekłam romantycznym szeptem: "Widzisz to drzewo?" (było ciemno). Na co Darek odparł równie dramatycznie: "Któro?"
I to był koniec romansu.
No nie będę się przecież umawiała z chłopakiem który zaimków nie potrafi odmieniać!



wtorek, 29 marca 2016

Wielkanocne migawki

Po raz pierwszy w życiu spędziłam wielkanocny weekend poza domem. To nie tak żebym nigdzie w życiu nie wyjeżdżała, bo w Polsce będąc na każde święta bez wyjątku wyjeżdżaliśmy do rodziców, ale chociaż w domu nie byliśmy to tak jakby w domu. Tym razem postanowiłam że będzie inaczej.
Krótko, bo dwie noce tylko i dwa pełne dni, ale udało mi się pobyć na zachodnim wybrzeżu i w przecudnych Highlandach, pomimo niepokojącej prognozy. Gdy w sobotę późnym wieczorem przyjechaliśmy do Oban, nie można było zamknąć hotelowych drzwi, bo huragan wdzierał się siłą do środka. Nasz hotelik położony był zaraz przy promenadzie, świetnie mieliśmy widoki na niedobitki ludzkie wracające późną porą. Możecie sobie wyobrazić naprawdę silny sztorm, fale uderzały brzeg z taką prędkością że woda wzbijała się na trzy metry ponad promenadę. I ci biedni ludkowie... Zresztą ich wina, po co tamtędy szli. Huczało tak że trzeba było sobie pozakładać zatyczki do uszu w celu jakiejkolwiek próby snu. Za to rano powitało nas niebieskie niebo a tafla wody pobłyskiwała w słońcu, lekko tylko gdzieniegdzie poruszona przez delikatną bryzę.
No i taki to był mój wielkanocny weekend. Dużo łażenia, przepiękne widoki i jak to w górach, wszystkie cztery pory roku w ciągu jednego podejścia. Przepiękne widoki zachowały mi się w prawdziwym aparacie, ale jako że nie miałam czasu jeszcze się tym zająć, dzisiaj pokażę tylko migawki z niezastąpionego smakrfona.
Same obrazki, bez zbędnych słów. Zapraszam.





























Szkoda że weekend był tak krótki. Rzeczywistość jednak skrzeczy... W każdym razie, prawie postanowione że następne święta również (być może) będą poza domem. Karaiby mi się marzą... Ech...
Pozdrawiam z coraz bardziej wiosennej Szkocji.

piątek, 25 marca 2016

Wesołych Świąt!


Wiem wiem, Wielkanoc, prawdziwy Katolik dzisiaj się umartwia i czuwa w kościele, ale my jesteśmy katolikami inaczej więc dla nas każdy powód do uśmiechu jest dobry.
Tak więc dzisiaj Wielkanocnie zapraszam :-)



Przed Wielkanocą facet pyta przyjaciela:
– Poradź mi, co kupić żonie na zajączka. Ona już wszystko ma!
– Wiesz co – mówi po chwili namysłu przyjaciel – kup jej małego zajączka z czekolady i dodaj do niego pisemną zgodę na dwie godziny szalonego seksu, takiego jakiego tylko zapragnie!
Po świętach kunple spotykają się ponownie.
– Co masz taką skwaszoną minę? Żonie nie spodobał się prezent?
– Bardzo się jej spodobał!
– To o co chodzi? Jak zareagowała?
– Przeczytała, wskoczyła do samochodu i zawołała: "Dzięki, kochanie! Wrócę za dwie godzinki!"



Trzy blondynki zginęły w wypadku samochodowym. Po śmierci stają przed bramą niebios. Święty Piotr wita je słowami:
- Możecie dostać się do nieba, jeśli odpowiecie na jedno proste pytanie religijne. Pytanie brzmi: co to jest Wielkanoc?
Pierwsza blondynka odpowiada:
- Wielkanoc to takie święto, kiedy odwiedzamy groby naszych bliskich...
- Źle! Odpowiada Święty Piotr. Nie przestąpisz bram królestwa niebieskiego, bezbożna ignorantko!
Odpowiada druga blondynka:
- Ja wiem! To takie święto, kiedy stroi się choinkę, śpiewa kolędy i rozdaje prezenty!
Święty Piotr załamany wali głową we wrota do niebios, a następnie patrzy z nadzieją na trzecią blondynkę.
Ostatnia blodnie uśmiecha się spokojnie i nawija:
- Wielkanoc to święto zmartychwstania Jezusa Chrystusa, który został ukrzyżowany przez Rzymian. Po tym, jak oddał życie za wszystkich ludzi, został pochowany w pobliskiej grocie, do której wejście zostało zamknięte głazem. Trzeciego dnia Jezus zmartwychwstał...
- Świetnie! Wykrzykuje Święty Piotr, wystarczy, widzę, że znasz Pismo Święte!
Blondynka nawija śmiało dalej:
- ... zmartwychwstał i tak historia powtarza się co roku, Jezus w czasie Wielkanocy odsuwa głaz i wychodzi z groty, patrzy na swój cień i jeśli go zobaczy, to zima będzie sześć tygodni dłuższa...



Nauczycielka na lekcji pyta się dzieci :
- Co najczęściej jecie na Wielkanoc?
Rękę podnosi Jasiu i mówi:
- Ja zawsze jem babkę z jajami.



Ostatni tekst nietypowy, ale wygrzebałam go, pasuje tematycznie to się z Wami dzielę:

Za chwilę i zbliżają się , a konkretnie
Do dorosłych przyjdzie , do dzieci a może nawet .
W związku z tym należy umyć ze szczególnym naciskiem na
A każda winna na święta pamiętać, aby zmyć cały z oraz i wszystkiego co , dokładnie usuwając zarost , żeby nie pozostała najdrobniejsza  .
Panowie zaś analogicznie winni zadbać o , wziąć i umyć . Po zabiegach takowych, będąc wymytymi czyściochami możemy zabrać się do świątecznych wypieków. Gospodynie wyciągają i gotują  , , nie zapominając, że najlepsze są . Przyrządzają pyszne , , , co bardziej obrotne potrafią przyrządzić ich dziesiątki rodzajów, nawet . Z kuchennych półek znikają migiem: , , , . Gospodynie domowe wyciągają zaoszczędzone i kupując , ucierają pyszne , , . Korzystając z zamieszania przedświątecznego niejeden zrobi 
z kumplami wyskok na , wypijając niejeden , 
czy . Po takiej libacji panowie , mają pełne
 Gdy kończy się trawić niedawno zjedzona , idą wydalić
A że idą wszyscy razem na za stodołę, wytrzeszczają z wysiłku , wypinają robiąc naraz , żeby miały
I tak oto pewnie w niejednym domu kolejne .

(Ze strony http://humor.urbanski.org)



No i żeby tradycji stało się zadość, życzę Wszystkim Czytelnikom wesołych i pogodnych Świąt, smacznego jajka i wspaniałej babki :-)