sobota, 19 marca 2016

Dla każdego coś dobrego

To był ostatni składnik który miałam wrzucić do mojego slow cookera (po polsku wolnowar mi się nie podoba) w celu ugotowania tajskiego curry. Miałam wielką nadzieję że uda mi się bez normalnych ekscesów, oba koty spały jak zabite na moim łóżku, które znajduje się na piętrze, po zupełnie przeciwnej stronie domu. Została mi dosłownie ostatnia pierś kurczaka do pokrojenia, już nawet pokroiłam ją cichutko w paski, kiedy usłyszałam znajome "tup, tup, tup" po schodach. No niestety, nawet odległość, przymknięte drzwi i sprawiedliwy sen nie powstrzymały Tigusia przed chęcią wyłudzenia ulubionej potrawy, czyli kurczaka.





No to dałam, jak miałam nie dać jak prosił i płakał.


No i co? Powąchał, polizał i... zostawił. Chyba mu z podłogi nie smakowało ba jak przełożyłam do miski to wsunął aż miło, na szczęście nie poprosił o więcej bo nażarty był z rana. 

A ja, po wstawieniu potrawy do gotowania, zajęłam się kończeniem mojego ulubionego dania, czyli sernika wiedeńskiego. Ot tak mnie naszło ;-)
He he, żartuję. Spodziewam się dzisiaj Bardzo Ważnych Gości i to dla nich ten sernik, w celu przypodobania się oczywiście. Bo co jak co, ale przez dobry sernik to każdemu można wejść prosto w... żołądek. A mój jest wprost przepyszny, nie za słodki, odpowiednio wilgotny, z waniliowo-migdałową nutą, pod pierzynką z wybornej gorzkiej czekolady. Tadam!


Ciasto dla gości, ale przecież musiałam, ach musiałam spróbować czy się nadaje. 


 W sam raz do pysznej kawusi.


Szkoda że po sernikach mam zgagę. Ale jak Bardzo Ważni Goście nie będą chcieli to sama zjem. 
A co tam, się poświęcę. 


9 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Nie. Goście. Pożarli i jeszcze do domu dostali :-)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Alesz proszsz... Przepis pochodzi z tej strony: http://www.mojewypieki.com/przepis/sernik-wiedenski
      Ponieważ nie mam młynka do mięsa, zwykły ser kupiony w polskim sklepie pogniotłam masherem do ziemniaków Kenwooda :-)

      Usuń
  3. Ooooo, tak. Serniczek to my lubimy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Osobiście jestem bardzo czuła na smaczne jedzenie. :)
    Wygląd, zapach, struktura i co najważniejsze smak - wszystko osadza się w mojej głowie i tworzy bardzo pozytywne odczucia w stosunku do gotującego. :) Jeżeli Twoi goście choć w połowie tak mają, to akcja przypodobania się w 100% wykonana z powodzeniem! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, jak nie jak tak. Musieli byc zadowoleni, innej opcji nie przewiduje :-)

      Usuń