poniedziałek, 8 marca 2021

Taki piękny wiek...

Niecałe dwa tygodnie temu Dziadek Bob (Chłopa dziadek osobisty, a i mój przyszywany) skończył całe 100 lat. Miało być inaczej, ale wyszło jak wyszło, a wyszło tak, że Dziadek aż musiał popłakać się tamtego dnia i to niejednokrotnie i wcale nie ze smutku. A było to tak...

Pierwotnie, jeszcze dawno dawno temu, planowaliśmy wielką imprezę-niespodziankę, wynajęcie sali w jakimś dworku, rodzina z całego świata i tak dalej. No ale stała się pandemia i plany stawały się coraz bardziej odległe, w końcu zupełnie nieosiągalne. Do końca, czyli do 22-go lutego Dziadek miał nadzieję, że zniosą lockdown, że będzie można zamówić chociaż obiad w restauracji. Niestety, Borys i Nicola (nasi władcy) coś tam o zaczęciu końca restrykcji wspomnieli, ale dopiero od połowy kwietnia, a w Szkocji jeszcze później, bo wiadomo, że Szkocja jest lepsza od Angli i wszystko jest mocniej, więcej i dłużej. Obostrzenia przede wszystkim też. 

Nie zważając na nadzieję Dziadka, młodsze pokolenie rozsądniejszym będąc i nie mając żadnych złudzeń co do braku obietnic, postanowiło działać i skrzyknęło się internetem na dwa tygodnie przed urodzinami, w celu naradzenia się co robić w zaistniałej sytuacji. I tak połowa rodziny w Australii, druga połowa w Nowej Zelandii. trzecia połowa w Hiszpanii, czwarta połowa w Szkocji a cała reszta rozrzucona po całej Anglii, zjednoczyła siły i koordynację w czasie, aby jednogłośnie ustalić jak zaskoczyć Dziadka Boba. W sumie podzieliliśmy się na dwa obozy - po jednej stronie Rodzina Najbliższa, czyli dwaj synowie i ich latorośla z przychówkiem, po drugiej strony Rodzina Pierwotnie Najbliższa, czyli Dziadkowa siostra lat dziewięćdziesiąt jeden ze swoimi gałęziami drzewa genealogicznego. Każda grupa przygotowała video z życzeniami od każdego członka rodziny, miało być pięć minut a wyszły dwa filmy po dwadzieścia minut każdy, które miały byc dostarczone Dziadkowi w dniu urodzin.

I tu muszę pozbawić Was złudzeń i wątpliwości. Dziadek doskonale sobie radzi z elektroniką. Ma swojego iPada, pocztę email, Skypa i konto na Facebooku, obsługuje pewnie Alexę i telewizję satelitarną. Ma telefon, ale z rodziną kontaktuje się wyłącznie przez Skype albo Face Time, ze swoją siostrą ma ustalone ploteczki o jedenastej rano w każdą niedzielę, a ze wszystkim innymi jak popadnie. Wiemy, że nie należy mu przeszkadzać w czasie meczu futbolowego, a jest tych meczy w cholerę i trochę, Dziadek specjalną subskrypcję sobie wykupił. Tak że  wysłanie do Dziadka video drogą elektroniczną to nie jest żaden temat do rozważania, po prostu Dziadek potrafi. 

Kilka dni wcześniej wysłaliśmy do niego paczkę kurierem, do dostarczenia z konkretną datą. Jako prezent przygotowaliśmy sporą ramę ze zdjęciami całej najbliższej rodziny, dzieci z żonami i wnuków z żonami i mężami i prawnukami. Dołożyliśmy paczkę czekoladek i wielką własnoręcznie zrobioną kartkę z życzeniami. W dzień przed urodzinami zadzwoniliśmy do Dziadka Boba z życzeniami w razie czego, bo spodziewaliśmy się, że łącza będzie miał rozgrzane do czerwoności. Tego dnia zaskoczył mnie mój teść, oznajmiając na Fejzbuku, że "oni" mogą sobie gdzieś wsadzić ten cały lockdown, jego ojciec ma setne urodziny i on do niego pojedzie te dwieście kilometrów żeby skały srały. My wiedzieliśmy już wcześniej, ale taka deklaracja w mediach społecznościowych to była niespodzianka, bo teść konto na Fejzbuku ma ale się raczej nie udziela. 

Teść pojechał do ojca z samego rana i bardzo dobrze, bo od samego rana się zaczęło. Telefon za telefonem, dzwonek do drzwi co pięć minut, kurier za kurierem z paczkami, sąsiedzi z tortami, sąsiedzi sąsiadów, wszyscy bliscy i dalsi znajomi z sąsiedztwa i dalszych zakamarków miejscowości. Nie dane mu był zjeść lunchu, bo co chwila ktoś pukał w okno. Na szczęście teść był tam z nim, więc jakoś to ogarniał, bo Dziadek nie byłby w stanie kursować od drzwi do okna, które w końcu zostawił otwarte i z niego to prowadził audiencje. Około południa do drzwi zadzwonił listonosz i z okrzykiem "Happy Hundredth Birthday!" wręczył zaskoczonemu teściowi telegram od samej Królowej. Teść wyjaśnił, że to nie jego urodziny ale dziękuje i że przekaże ojcu. Taka tradycja bowiem jest w UK, że stulatek otrzymuje kartkę urodzinową od panującego monarchy. Kartka gratulacyjna od Królowej Elżbiety była wisienką na wszystkich tortach urodzinowych Dziadka Boba (których dostał był w liczbie osiem), na nią bowiem najbardziej czekał. 

Zaraz potem kilkadziesiąt osób z sąsiedztwa i okolic zebrało się w niezorganizowany i zakazany tłum, powyciągali krzesełka, powynosili kubki z herbatą dla każdego, wyciągnęli Dziadka z domu, posadzili na honorowym miejscu, a po chwili nadjechała wielka ciężarówka z tak zwanym kinem objazdowym, zaparkowała przed ogrodem i zaczęła wyświetlać film z życzeniami i fotografiami Dziadka Boba, przygotowany przez okolicznych mieszkańców. A dźwięk rozchodził się z głośników tak donośnie, że z pewnością zalarmował pracujących w pobliskiej stacji Dzielnych Policjantów. Którzy to dołączyli do zgromadzonych poczęstowani herbatą i kawałkiem ciasta. Wtedy to Dziadek rozpłakał się po raz pierwszy...

Po jakimś czasie towarzystwo się rozeszło, Dziadek wrócił do domu, ale to nie koniec historii. Nadjechał bowiem wielki Jaguar I-Pace, z pojazdu wysiadł szofer i wręczył Dziadkowi wielki bukiet kwiatów wraz z kilkoma prezentami, od rodzonej siostry i jej rodziny. Posiedział chwilkę, bo jechał aż z Londynu a to jakieś cztery godziny, a w elektrycznym samochodzie to ponad pięć, wypił herbatę i pojechał. A Dziadek odebrał wiadomości z dołączonymi plikami video od całej rodziny i znowu się popłakał. 

Udało nam się dodzwonić do Dziadka wieczorem, po kilku próbach. Nie odpakował jeszcze żadnego prezentu, z wyjątkiem tortów, ciast i jedzenia (bo też dostał). Był wykończony, ale niezmiernie szczęśliwy. 



P.S.
Dziadek odpakował wszystkie prezenty w ciągu następnego tygodnia. Wkrótce po tym odbyła się uroczystość wręczenia prezentu na okoliczność setnych urodzin przez panią burmistrz misjceowości, w której Dziadek mieszka, a także ukazał się wywiad z nim w lokalnej gazecie. Na pytanie redaktora, jaka jest recepta Dziadka na długowieczność, ten z uśmiechem odpowiedział "Sekret długiego szcześliwego życia to wino, kobiety i śpiew" :-)
I tak trzymać!