piątek, 15 sierpnia 2014

Juz po wszystkim, oby na zawsze

Zabralam Tigusia ze szpitala krotko po siedemnastej. Co sie okazalo? Rzeczywiscie byla infekcja pod jezykiem. Usunieto rope, wszystkie nierozpuszczone szwy, pozszywano jezyk jeszcze raz, tym razem jakims cudem udalo sie zszyc jezyk prawidlowo, czyli nie bedzie zmijowej koncowki. Szczerze mowiac dopiero teraz zaczelam sie nad tym zastanawiac, czyli co, ktos spieprzyl wczesniej? Ale, w dupie to juz mam, zeby tylko kot sie wiecej nie meczyl. To tyle z jezykiem. Oprozniono mu gruczoly, nie wiem jak sie to po polsku nazywa, ale te z ktorych kot "pryska" a ktore sie czasami zatykaja. Troszke byly bowiem zatkane i prawdopodobnie dlatego Tigus sie tak podgryzal. Przecewnikowano, zbadano krew i mocz. Wszystko dobrze, nie ma infekcji moczowej. Ale uczulono mnie ze gdybym tylko zauwazyla ze popuszcza troszeczke, mam natychmiast przyjsc na emergency, bo u kotow droga do dysfuncji nerek bardzo krotka. W ogole, cale to jego podryzanie doopki (ktora nawiasem mowiac wyglada okropnie) wzielo sie ze stresu, bo go po prostu bolal ten jezyk. I to jego ukrywanie po katach tez. Po raz kolejny uslyszalam ze stres u kota moze w bardzo krotkim czasie przerodzic sie w niebezpieczna chorobe, zwlaszcza nerek. Dlatego tez, pomimo ze rzeczywiscie powinnam kota przetrzymac w domu, jezeli sie uprze nie powinnam go trzymac na sile, bo to dla niego bedzie
dodatkowe zrodlo stresu. Dlatego na sile go nie trzymam.
Zaraz po przyjsciu do domu oczywiscie pobiegl (potoczyl sie) do miski, zjadl dwie porcje, po czym oddalil sie do swojej kryjowki w dziurze pod meblami. Nawet jej nie zatykalam. Po jakims czasie odsunelam listwe zeby zobaczyc jak on sie tam ma, a on po prostu wybiegl stamtad. Znowu sobie zjadl, tym razem nie dostalam zalecen delikatnego jedzenia, wrecz odwrotnie, jesli chce to moze jesc suche, wiec cos tam sobie pochrupal i poszedl na podworko. Wrocil dosc szybko, wszedl na stol w kuchni i tam sobie siedzi juz od godziny. A niech sobie siedzi, nie bede go zganiac. Tylko go glaszcze za kazdym razem gdy przechodze. Jak siedzi to niech siedzi. Biedaczek malutki...
Najgorsze zacznie sie jutro. Od rana mam mu zaczac podawac leki. Jeden przeciwbolowy, juz go mial wiec wiem ze zje z karma. Ale drugi to antybiotyk, ktory mam podawac dwa razy dziennie. Zadecydowano bowiem, ze ten ktory dostal wczesniej, o dlugim dzialaniu, widocznie nie podzialal jak trzeba skoro wdala sie infekcja. Dostalam instrukcje jak go podawac, zadzialamy jutro. Najgorsze wyzwanie to bedzie niestety smarowanie doopki mascia. Ja nie wiem jak ja to zrobie. Mam go zawinac w recznik, wystawic doopke i wysmarowac. O-e-suuu!!! No ale coz, jak dalam rade wykapac to i dam rade dupsko wysmarowac. Wszystko zeby tylko w koncu wyzdrowial.
Wciaz siedzi na stole w kuchni. I niech se siedzi...

6 komentarzy:

  1. To chyba powinien nosic kolnierzyk, zeby tej posmarowanej doopki nie oblizywal, bo naje sie masci przy okazji. Jejku, jaki on biedniutki! :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytalam. Powiedzieli ze moze sie obejdzie. Lepiej jakby. Na razie dobrze mu to dziala bo nie bardzo mu smakuje, jak tylko sie zabiera do lizania to przestaje, pewnie gorzkie... Przeniosl sie ze stolu do swojej dziury. Jak tak woli to niech siedzi. Co ja moge?...

      Usuń
  2. Biedny Tiguś:(Poradzisz sobie na pewno,nie ma innego wyjścia:)
    Zdrowia dla Tigusia a dla Ciebie...udanych zabiegów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabiegi nie takie trudne jakie się wydają. Trochę stresu i po wszystkim :-)

      Usuń
  3. No tak , narobiło się...
    Chirurg chirurgowi nierówny...
    Mam nadzieję, że to koniec..
    Może smaruj dupkę jak będzie jadł.
    Ja tak robię Milence, cała obsługa lekowa kota przy jedzeniu.
    Tylko zastrzyki i spoty na kark.
    Tabletek nie podam.
    Wszystko zależy od charakteru kota...
    Biedny Tiguś, ale to nic , ważne ,że żyje i powoli się wykuruje...
    Nastarszyłaś mnie wczoraj...
    Trzymamy kciuki, łapki i ogonki , aby teraz już wszystko było w porządku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smarowania dupki prawdopodobnie nie będzie jak tak dalej pójdzie. Nie będę kota dodatkowo stresowała. Dzięki za kciuki Krysiu :-)

      Usuń