niedziela, 3 sierpnia 2014

Jakoś się kręci


Przepraszam że nie odpisywałam na komentarze, czytałam ale nie dałam rady wejść na bloga bo niestety, a może raczej stety, oprócz kotów mam również inne sprawy życiowe. 
W każdym razie, bardzo się cieszę że ten tydzień się już kończy bo mam go serdecznie dość. Oprócz zapieprzu w pracy i w domu, bo wreszcie zdecydowałam się wyczyścić garaż, musiałam jeszcze robić coś dla siebie, czyli doprowadzić się do wyglądu bo się zapuściłam przez ostatnie dwa tygodnie, to znaczy nie tak bardzo bo jednak jakieś minimalne utrzymanie formy było, ale tylko minimalne więc trzeba się było dokładnie odwszyć. No i jeszcze te historie z kotami. Na dodatek, jakby było mało, opona mi wybuchła w piątek w nocy, pewnie na coś najechałam, nie wiem. Z pomocą życzliwych ludzi udało mi się nie popłakać z tego wszystkiego, a już miałam kompletnie dość, i psychicznie i finansowo, bo operacja Tigusia kosztowała mnie 300 funtów a nie wiadomo ile jeszcze będzie za konsultacje pooperacyjne. No i tutaj muszę się przyznać że dałam dupy i to straszliwie bo okazało się że ubezpieczenie Tigusia skończyło się parę miesięcy temu a ja durna nie przedłużyłam bo miałam znaleźć coś tańszego. No i zapomniałam. I teraz mam. Głupota nie boli, ale trzeba wyciągnąć wnioski na przyszłość. Na szczęście koło było za darmo bo recovery poszło z ubezpieczenia a oponę miałam nowiuśką w garażu, ale to już insza historia. 
W każdym razie. Tiguś będzie żył :-) Bardzo ciężko mu się je ale je i pije. Chodzi z brudną mordką bo ślina cały czas mu wycieka leciutko, staram się mu wycierać jak tylko mogę ale wiadomo, on niedotykalski jest to nie jest tak jakbym chciała. Jego biały krawacik jest buro-brudny bo ta ślina co mu ścieka jest podbarwiona krwią a na tyle ile on mi się daje dotykać to ja mu tego nie jestem w stanie wyczyścić. Futerko mu przecieram jak poradziła Amyszka, to nawet się daje, ale już łapy to nie pozwala dotknąć. Więc wszystkie skarpetki ma w takim samym kolorze jak krawacik :-( bo próbuje sobie tymi łapami w pyszczku gmerać, pewnie go trochę też swędzą te szwy. 
Co do języka,  to założyli mu kilkanaście drobniutkich szwów samowchłaniających się, one mają się wchłonąć do 28 dni, ale wygojenie języka powinno nastąpić w ciągu 7-10 dni. Posklejali mu ten język jak mogli, pani powiedziała że może być leciutko zdeformowany ale nie powinien mieć problemów z czyszczeniem futerka. Antybiotyk który dostał to jest z tych o dwutygodniowym działaniu więc więcej kuj kuj nie będzie, jedyne lekarstwo które mu daję raz dziennie to środek przeciwbólowy i przeciwobrzękowy, ale z jedzeniem on tego nie chce, więc dostaje prosto do pyska. Na szczęście jest taka fajna malutka buteleczka z cieniusieńką strzykaweczką, więc łatwo mi to zaaplikować bezpośrednio. 
Miguśka jest trochę skonfudowana, bo Tiggy wychodzi bardzo rzadko, dużo śpi i generalnie wygląda jak sto nieszczęść. Nie ma kogo zaczepiać. No to wpada do domu i od razu się ładuje na kolana. Pomruczy pomruczy, ponaciesza głaskami i fru z powrotem. 
I tak to.

Na komentarze odpowiadam tutaj, hurtowo. Dziękuję jeszcze raz wszystkim za porady i za trzymanie kciuków. Dobrze że jesteście!



  • Ojej, to się narobiło. Trzymam Mo no kciuki za zabieg i rekonwalescencję. Trzymajcie się.
    Odpowiedz

  • No narobiło się. Najgorsze że zupełnie nie wiem jak i mam wyrzuty sumienia że nie zauważyłam wcześniej bo on z tym przecież chodził kilka dni. Oj ja głupia...


  • Ojej, Iwonko :((( Koniecznie daj znać...
    Odpowiedz

  • Dziękuję Gosiu. Już pewnie wszystko wyczytałaś...

  • będę czekać wraz z Tobą, wiem, że nic Cię nie uspokoi ale na pociechę Ci napiszę - koty zadziwiająco szybko zdrowieją
    Odpowiedz

  • Klarko, Ty jak zwykle masz rację. Nie ma co płackać, trzeba pyszczek wycierać i patrzeć jak się goi :-)
  • Ojj, poważna sprawa...
    Kciuki za Tigusia...
    Odpowiedz

  • Dzięki Krysiu. Sprawa rzeczywiście poważna choć na taką nie wygląda, ale nie zdajemy sobie na codzień sprawy jak wiele język znaczy w życiu kota.

  • Kciuki i usciski dla Was obu!!!
    Odpowiedz

  • Dzięki Aniu. Tiguś wyściskany. W tym wszystkim on NAWET daje mi się czasami dotykać choć warczy na mnie. Dosłownie :-)
  • Trzymam mocno kciuki za Tigusia, musi być dobrze!
    Odpowiedz

  • Dziekuję Aniu. Kciuki jak zwykle pomagają.

  • Jak to sie moglo w ogole wydarzyc, ze kocina przecial sobie jezyk?
    Moje dziewczyny i ja trzymamy lapki/kciuki za Tigusia. Zdrowka! :***
    Odpowiedz

  • Aniu, nie wiem, nie mam pojęcia, gdzie jak i o co. Nawet zaczęłam podejrzewać że mu ktoś specjalnie coś podrzucił, choć to tutaj raczej nie za bardzo prawdopodobne, tu w prawie każdym domu jest kot, to kto by chciał żeby to jego kota to spotkało... Ale nigdy nie mów nigdy. Choć myśl ta jest ostatnia z ostatnich.

  • Bieduleczek! Instynkt glodomora zwycieza wszystko.
    Bedzie dobrze! Najgorsze macie juz za soba.
    Dawaj mu papke, zeby nie musial za duzo uzywac jezorka. ♥♥♥

  • Wiesz jak on wyglądał z tym pyszczkiem w misce??? Jak na chwiejnych łapach wracał do niej za każdym razem gdy go stamtąd próbowałam zabrać? On stać nie mógł, więc się prawie na tej misce położył, przysypiał i tak tkwił... ze dwie-trzy godziny. Masakra.

    Anna Maria P.1 sierpnia 2014 21:28
  • Dobrze, ze w ogole chce jesc. To musi byc straszny bol w jezorku.

  • Ciężko mu idzie, ale je. Wetka od razu powiedziała żeby tylko dostawał papki, nietrudno mi zastosować do poleceń bo on je tylko Felixa i to tę droższą wersję, która jest dosyć miękka i papkowata, ale ja mu to jeszcze bardziej miksuję. Jakoś daję radę. Na szczęście.

  • My też trzymamy kciuki-ja i moja Owczarka-pomyślnego zakończenia i powrotu do normalności:)
    Odpowiedz

  • Dziękuję kochana. Normalność będzie jak Tiguś znowu zacznie jeść swoje ulubione kulki Hillsa. No ale każdy dzień przybliża nas do tego :-)


  • Wiem, po prostu można zwariować z troski o te futrzaki. Czekam na informacje i bardzo bardzo mocno trzymam kciuki.
    Może lisy Iwonko? Bo tam u was jest ich dużo. Córka u siebie w ogródku widziała jak spacerowały sobie. Nie wypuszcza kotka od rana z domu, siedzi on w domu i czeka dopiero gdy wróci z pracy jest wypuszczany. Mimo że to duży kot, wan turecki, ale z lisem nie ma co się mierzyć.
    Odpowiedz

  • Elu, lisy to ja raczej wykluczam, owszem, zdarzają się ale na posesję nie wchodzą bo nie mają jak, bramę mam osłoniętą siatką a płot jest za gęsty. Lis płotu nie przeskoczy, przez siatkę też nie przejdze :-) Kot za to sobie zawsze da radę. Wetka podejrzewa że polizał coś brzydkiego. Głupi łakomczuch :-(

  • Ja dopiero teraz czytam jak już po wszystkim ,ale smutno bardzo :((
    Co się mogło stać , co lekarz mówił ?
    Czasem są ostre trawy , mogą kaleczyć jak żyletka ...
    Kiedyś na forum miau znaleziono kociaka co miał ucięty języczek przez człowieka niestety ... Wszyscy myśleli że sobie nie poradzi , ale dał radę . Nauczył się jeść bez języczka. Warto poczytać o tym TUTAJ 
    Tiguś bez kawałka języczka też sobie poradzi , oby tylko minął ten okres gojenia. Kciuki mocne za koteczka !
    Sprawdź czy pije wodę . Jak nie może to strzykawką dopajaj. Kot musi sie na nowo wszystkiego nauczyć. To samo z myciem. Weź ściereczkę z mikrofibry i wycieraj futerko. Potem wygłaszcz dłońmi . lub szczotką martwy włos.

  • Dziekuję Ci za radę, wiesz że o tym nie pomyślałam nawet? No ale teraz mam na podorędziu zwilżoną ściereczkę z mikrofibry to co jakiś czas go przecieram, protestuje ale jakoś tam mi się delikatnie udaje cokolwiek zrobić. Głaskac się na szczęście daje, ale szczotki nie mogę używać bo jeszcze cenię sobie swoje dłonie. 


    5 komentarzy:

    1. Uff, chyba najgorsze za wami... Biedak, co on sobie narobił :((

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Oj Gosiu, to nic w porównaniu do tego co Ty miałaś z Hokusem. Ale nerwy są bo to przecież moje dziecko :-)

        Usuń
    2. Powiedz, możde wiesz skąd taka rana ?
      Jakieś sugestie ?
      Moje koty tez wychodzą...

      Oby rekonwalescencja Tigusia przebieła bez powikłań !
      Trzymam kciuki !
      A w ogóle współczuję, tyle się nazbierało problemów...
      Oby następne dni były spokojne...

      OdpowiedzUsuń
    3. No tak, musisz przez czas gojenia sama przejac role kociego jezyczka i "oblizywac" sciereczka futerko Tigusia. Juz idzie z gorki, najgorsze macie za soba.
      Zdrowka, Tigusiu, od Miecki, Bulki, Kiry & mua ♥♥♥

      OdpowiedzUsuń
    4. Niech szybko zdrowieje , bo serce się kroi jak on taki biedniutki :(
      Dobrze chociaż że sobie radzi z tym jedzonkiem i piciem :-)
      Wygłaskaj go ode mnie - na mokro , albo raz głask , raz ściereczka ;))

      OdpowiedzUsuń