poniedziałek, 21 lipca 2014

Krótki apdejt

Tyle miałam do napisania w weekend i sie nie dało. No nie dało się i już. I teraz też tylko tak się przypominam że jeszcze żyję, choć od rana tak mnie już wkurzyli że się gotuję, para już uszami i nosem bucha, zaraz do szczętu wyparuję i tyle będzie z Iwony.
No na szczęście dostałam przed chwilą odrobinę pocieszającego telefona, ale dym dalej bucha jak ze wściekłego byka. Idę sobie zrobić herbatkę. Z rumianku.
Jakby co to do jutra.


5 komentarzy:

  1. Melisa lepsza.
    A mnie smutno. Po telefonie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, mam nadzieję że już dzisiaj troszkę lepiej.

      Usuń
  2. No u mnie też czasami tak bywa...
    Wyzłość się na maksa i wracaj...

    OdpowiedzUsuń
  3. duża dziewczynka jesteś, wina się napij;)))) a tak serio - trzymaj się, wszystko przemija, wiesz..

    OdpowiedzUsuń