piątek, 11 lipca 2014

Humor na weekend :-)

Dzisiejszy wpis zainspirowany jest moim wczorajszym dialogiem z synem.

Wieczór. Gramy sobie w różne gry podwórkowe ot tak dla zabicia czasu, aby czymś porzucać.
Najpierw w jakieś stare paletki ze zmurszałą lotką
- Ale mamo, to chodź gramy na punkty kto kogo z całej siły trafi. Hehehe.
Potem ... boulee (chyba dobrze piszę a jka nie to trudno), czyli takie kule.
- Dobra mamo, to teraz ja rzucam tak żeby Ciebie trafić, a Ty żeby mnie. Hehehe.
Boulee się znudziły, syn przytaszczył z garażu gąbkową pałę bejsbolową. Ale gąbkowa piłeczka się zgubiła. Wziął najlżejszą kulę z boulee. Podał matce. Matka rzuciła. Syn odbił. Prosto w matkę. Matka na siniora na ramieniu. Matka w odwecie dwoi się i troi ale nijak w kulę trafić nie może. Hehehe.
Ostatnie na tapetę poszło frisbee. Trochę stare, zużyte i krzywe, ale jeszcze super lata. Przy łapaniu okazało się że trochę ostre na końcach, bo się wyostrzyło po lądowaniu na różnych twardych powierzchniach. Każde z nas ma kilka lekkich zadrapań na różnych kończynach, ale to nic, frisbee to jest to!
Nagle widzę że kółko niebezpiecznie zaczyna przelatywać koło mojej twarzy, nie będąc dłużna odpłacam się tym samym. A w celowaniu jestem lepsza od syna, ot praktyka. Dobrze że on ma dobry refleks. Nagle słyszę:
- Ach, jak ja bym chciał komuś (domyślcie się komu) tak trafić w szyję żeby mu głowę ścięło.
- Synu, a komu Ty byś chciał tak trafić?
- No jak to komu? - pyta syn
- Matce własnej????
- No! hehehe.
Kurtyna.


No i teraz parę kawałów o synach żeby nie było.

***
Podczas obiadu:
- Mamo, mamo, jestem tak silny jak tata. Też złamałem widelec!
- Cholera jasna... Następny debil rośnie...

***
Synek mówi do mamy
- Mamo, a dlaczego moja kuzynka nazywa się Róża ?
- Ponieważ twoja ciocia lubi kwiaty.
- A ty co lubisz mamo ?
- Przestań zadawać głupie pytania Wacuś.

***
Mama kąpie bliźniaków i potem kładzie do łóżka.
Nagle jeden zaczyna się śmiać:
- Co ci tak wesoło?
- No bo Michał był dwa razy kąpany a ja wcale.


Skopiowano ze strony:http://potworek.com/dowcipy/rodzice-dzieci- potwornie dobre dowcipy!

Skopiowano ze strony:http://potworek.com/dowcipy/rodzice-dzieci- potwornie dobre dowcipy!
***
Małżeństwo ma syna. Syn ma 6 lat, ale nigdy nic nie mówił. Rodzice stwierdzili, że już tak zostanie i będzie niemową. Pewnego dnia siadają do stołu, jedzą obiad, a syn z końca stołu krzyczy:
- Gdzie kompot?
Zdziwieni rodzice:
- Synu!?! Ty mówisz??? Nigdy nic nie powiedziałeś, a teraz?
- Co miałem mówić jak zawsze był...

***
Wieczór. Pukanie do drzwi. Otwiera mały chłopczyk.
- Jest ojciec?
- Jest - odpowiada szeptem chłopczyk.
- To poproś Go.
- Nie mogę - szepcze chłopczyk.
- Dlaczego?
- Bo jest zajęty - szepcze dalej.
- A mama jest?
- Jest.
- To poproś mamę.
- Nie mogę. Też jest zajęta.
- A czy oprócz mamy i taty jest jeszcze ktoś w domu?
- Tak, policja - potwierdza nadal szeptem maluch.
- No to poproś pana policjanta.
- Nie mogę, jest zajęty.
- Czy jeszcze ktoś jest w domu?
- Straż pożarna, ale pan strażak też jest zajęty.
- Powiedz mi dziecko, co Oni wszyscy robią u Was w domu?
- Szukają.
- Kogo?
- Mnie...

Wesołego weekendu!

2 komentarze: