środa, 30 grudnia 2015

A w lesie zima

Jak wczoraj napisałam, tak zrobiłam. Trochę wiało, ale w lesie przecież jest cicho. Pojechałam więc do swojego ulubionego lasu, który jest bardzo mały i nawet nie nazywa się forrest tylko woods. Od ostatniego czasu kiedu tu byłam wiele się zmieniło. Pamiętam jak kilka lat temu przy wyjściu z lasu zbierano ankiety, które miały pomóc ulepszeniu terenu i zagospodarowaniu go tak jak ludzie by chcieli. Dostali pieniądze z Unii to chcieli jakoś mądrze wykorzystać. Muszę powiedzieć, że się zdziwiłam, bo wszystkie moje dwa postulaty zostały uwzględnione, co zobaczycie zaraz na zdjęciach. Widocznie taka była wola większości ludzi.

Wejście do lasu (parku) prowadzi z parkingu. I o ten parking właśnie się upominaliśmy, bo przedtem parkowało się przy drodze, byle jak. Nie było tez tej bramy


Idąc doskonale znaną sobie drogą, próbowałam odnaleźć jakiekolwiek znaki wskazuujące na porę roku. Ten sdam las jesienią już opisywałam tutaj, więc można sobie przejrzeć dla porównania.


Wiosna?



Błotnista alejka, na szczęście błoto było w niewielu miejscach.




Mijająca mnie para w odpowiednich do okoliczności chodaczkach.


I moje laczusie :-)


Ciężko by było w normalnym obuwiu przedrzeć się przez to:


Wiosna? Czy pozostałości jesieni?





Węże...





To drzewo chyba jest bardzo stare.



A takją choineczkę każdy chciałby mieć w domu na święta. Akurat do samego sufitu.


Pozostałości jesieni.



Zaciekawiła mnie ta instalacja nadrzewna. Z daleka wydawało się że to jemioła. To zdjęcie zrobione w wielkim przybliżeniu, ale światło było kiepskie i nie udało mi się zobaczyć szczegółów.  




Zaintrygowało mnie to na tyle że zaczęłam wypatrywać podobnych. Znalazłam takie coś




A jednak nie jemioła, tylko jakiś inny pasożyt. Prawdopodobnie to samo co porasta korę drzewa. 




A poniżej mój drugi postulat - miejsce do siedzenia. ie spodziewałóam się tego w tym miejscu, szczególnie że dobudowano niektóre ścieżki, a ta w którą weszłam była i zupełnie nieznana. 


Po drodze napotkałam coś co wyglądało jak ule, ale być może to budki dla ptaków. 



I jeszcze jedno miejsce do siedzenia. Bardzo urokliwe. 


Ta choineczka była mi może do kolan. Śliczna.



Na końcu coś co mnie zadziwiło i ucieszyło najbardziej. Czegoś takiego się nie spodziewałam.




Powiem szczerze że sółońce już zaszło gdy robiłam ostatnie zdjęcia. I wtedy wydarzyło się coś co mi się jeszcze nigdy w życiu nie zdarzyło. Stanęłam na skrzyżowaniu dróg i straciłam orientację w terenie. Wydawało mi się że idę w dobrą stronę, ale wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały że idę w odwrotną. Ale szłam szłam i szłam, w nadziei że gdzieś dojdę a tymczasem zapadał zmrok. Nie bałam się bo las jest naprawdę niewielki i w pół godziny można dojść od końca do końca, więc wiedziałam że do któregoś końca zawsze trafię, a wtedy najwyżej zrobię kółko z powrotem na parking. Na szczęście miałam srajfona a w nim kompas. Pierwszy raz w życiu musiałam się orientować w terenie przy pomocy kompasu! Wiedziałam że parking jest od strony północnej więc ruszyłam na północ. Mój nochal mnie nie zawiódł i niedługo trafiłam na ścieżkę po której zaczęłam wędrówkę. Obawiałam się tylko tego błota w ciemności, ale aż tak ciemno jeszcze nie było więc spokojnie wróciłam do samochodu. Właśnie parkował jakiś samochód, pan z latarką wybierał się dopiero z pieskiem na spacer. A ja zmieniwszy obuwie pojechałam zmęczona do domu. 
Jakoś tak jest że las bardzo mnie męczy, w pozytywnym znaczeniu oczywiście. Nigdy nie jestem tak zmęczona spacerując po plaży jak na przykład po lesie. Chyba duża ilość tlenu daje o sobie znać. 
I tak to zakończył się mój ostatni spacer w 2015 roku. Z dnai na dzień nastrajam się coraz bardziej pozytywnie na przyszłość, zostawiając przeszłość daleko w tyle.  Jutro powitam Nowy Rok z butelką Jacka Danielsa. A co!

8 komentarzy:

  1. Dasz rade SAMA te flaszeczke obalic? My we dwojke nie mozemy zmeczyc w sylwestra malego szampanskiego piccolo.
    To jutro nie wybierasz sie pospacerowac przed pijackim maratonem? :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne że dam. Nie po to trenowałam przez całe święta żeby się teraz poddać :-)

      Usuń
  2. Ależ pięknie u Ciebie....cudowne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego ucieszyły Cię te gigantyczne insekty?

    OdpowiedzUsuń
  4. Iwonko, wszystkiego NAJ, NAJ w tym nadchodzacym 2016 roku. Ciekawych wyzwan, realizacji marzen, milych wycieczek, zarowno Henkiem, jak i rowerkiem. I kolejnych ciekawych zdjec na blogu!!!
    Sciskam serdecznie (jeszcze przed wychylaniem kolejnych toastow):-)))

    OdpowiedzUsuń