MS od razu rzekła: Ty jesteś nienormalna, już Ci na starość całkowicie bije na dekiel, a nie boisz się bo ja bym się bała, oesu oesu... Po czym zaczęła dawać rady bo ona w takich wakacjach to całkowicie wprawiona jest, w odróżnieniu ode mnie.
JK mówi że to fajnie że się wybieram, że sobie wypocznę, znajdę chwilę na refleksję i będę robić to co chcę. Zadnych rad mi nie daje bo duża dziewczyna jestem i odważna przecież to sobie poradzę.
A ja...
Ja jestem całkowicie pos*ana w gacie, ale to tylko w chwili kiedy się zamyślę, bo jak tak popatrzę na to wszystko co już przygotowałam i co jeszcze mam zapakować to wygląda to mniej więcej tak:
No dobra, co Wam więcj będę owijać w bawełnę. Pantero, nie wyjeżdżam tam gdzie Angoli zabijajo :-) Zostaję w kraju, znaczy wyjeżdżam do Anglii. Czyli do Kornwalii.
Kornwalia to najbardziej wysunięty na południowy zachód fragment Wielkiej Brytanii. Fascynuje niepowtarzalnymi krajobrazami - strome klify sąsiadują z zacisznymi plażami obmywanymi niemal turkusową wodą, a liczne niewielkie zatoki kuszą wielbicieli żeglarstwa i nurkowania. Zagubione wśród wrzosowisk średniowieczne zamki nadają uroku i tajemniczości tej krainie, która na stałe zagościła w arturiańskich legendach, a tutejszy górniczy krajobraz został wpisany w 2006 roku na listę UNESCO. Jedną z najważniejszych dziedzin gospodarki regionu jest turystyka. Nic dziwnego, bo cała Kornwalia ma wiele do zaoferowania zarówno wielbicielom zabytków, przyrody, jak i aktywnego wypoczynku. Kornwalia to ulubione wakacyjne miejsce Brytyjczyków, które w niczym nie przypomina reszty Wysp Brytyjskich. Jest tu ciepło, wręcz egzotycznie, tutejsze widoki są wyjęte jak z obrazka, a każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Kornwalia od dawna była na mojej liście marzeń. Bo to wcale nie jest łatwo wybrać się w taką podróż. Wyobraźcie sobie, że jadąc na wczasy egzotyczne płaci się, pakuje się dwie walizki, wsiada się do samolotu i się jedzie. Z lotniska Was odwiozą do hotelu, w hotelu dadzą jeść i pić, wszystko macie załatwione, easy peasy jak to u nas mówią. A wyjazd taki jaki ja sobie zaplanowałam to już całe przedsięwzięcie logistyczne.
No bo... jadę pod namiot. Sama. Do przejechania mam 569 mil w jedną stronę, czyli 915 kilometrów. Na jednym baku powinno spokojnie wystarczyć. Gugiel pokazuje że z korkami powinnam to zrobić w dziewięć godzin i piętnaście minut. Kłopot w tym że najdłuższą podróż bez przystawania jaką do tej pory odbyłam to było dwie i pół godziny. No ale przypuśćmy że przejadę trzy, to będę się musiała zatrzymać ze trzy razy, tak więc liczę dwanaście godzin.
Trochę sobie teraz w gębę pluję, ale chciałam to mam, zamówiłam sobie pole namiotowe na samym końcu świata, czyli Land's End. Mogłam gdzieś w środku półwyspu to bym miała lepszą bazę wypadową. Ale trudno, kobyłka u płotu. I tak będę tam tylko spała. Plan mam bardzo ambitny, bo jak na początku chciałam tylko pozwiedzać plaże tak teraz chciałabym zobaczyć wszystko a do tego to bym chyba potrzebowała z rok albo i więcej.
Na liście obowiązkowej są:
Eden Project
Land's End
Minack Theatre
St Ives
The Lizard Point
A oprócz tego:
*Wszystkie fotografie z internetu
I tysiące innych atracji, zamki, ogrody, muzea, porty, O boszsze jak ja to wszystko pogodzę. No cóż, najwyżej będę musiała powrócić. Na razie mam nadzieję porównać rzeczywistość do obrazków, czy się oczywiście na blogu pochwalę.
A tymczasem lecę się dalej pakować. Namiot mam, trzyosobowy to będzie w sam raz dla mnie, śpiwór mam, matę do spania, koc, krzesełko, matę piknikowo-plażową, suchy prowiant, mokry prowiant, kosmetyki, malutką kuchenkę gazową z resztkami gazu znalazłam w garażu i małą lampkę gazową, na pewno się przydadzą. Latarka, rondelek, naczynia, sztućce, kubki, nóż, otwieracz do butelek, zapałki, baterie, ściereczki, gumowce w razie czego, ładowarki, nie chciałabym niczego zapomnieć, bo chociaż w dzicz nie jadę, to chciałabym mieć wszystko pod ręką.
No nie wiem co jeszcze może mi się przydać, może macie jakieś sugestie?
To tymczasem, jeszcze jutro się odezwę a potem to już sporadycznie.
:-)
ale mi zaimponowałaś! podziw i szacunek!
OdpowiedzUsuńDzięki :-) Jestem wzruszona.
UsuńNo chyba rzeczywiscie Ci odwalilo, pol urlopu spedzisz w drodze, bo jestem pewna, ze w 12 godzin nie zdazysz i bedziesz rozbijac namiot po drodze. Albo siedzenia rozkladac. To juz lepiej bylo samolotem albo innym pociagiem. :)))
OdpowiedzUsuńA czemu mam nie zdazyc? Autostrada jade prawie caly czas, tylko ostatnie sto kilometrow normalna droga, to nie Polska :-) Bylebym sie do dziesiatej wieczorem zataszczyla. Do samolotu tylu bagazy nie wsadze, a pociagiem to bym jechala dwa razy tyle. A poza tym taki byl plan, ze samochodem. I koniec :-)
UsuńNormalna droga? Chyba zartujesz! Normalnie to jest po prawej, no!
UsuńA jak nie zdazysz do 22.00, to rozbijesz namiot na poboczu? :))))))))))))
Acha, a bedziesz miala dostep do internetu w tym namiocie, zeby nam na biezaco sprawozdawac? :)))
W swoim kraju mam internet na bieżąco :-) Tylko mój sprzęt trochę koślawy jest, ale siępostaram coś tam nieco wrzucić :-)
UsuńDuzo tych kilometrow. A jak jeszcze beda widokowe to 12 ani 16 h, w zyciu.
OdpowiedzUsuńSzerokiej drogi, wysokich i widokowych skarp i wypoczynku nad niebieska woda pod niebem niebieskim.
A nie, widokowe to nie beda, bo autostrada jade. Widokowe to dopiero na miejscu. Dzieki :-)
UsuńNie wiem czemu wszyscy uwazaja, ze nie dasz rady pokonac tej trasy jednego dnia, ja uwazam, ze wrecz przeciwnie, zdazysz i to z palcem w dupie:))) Nawet jak bedziesz musiala przystanac, bo bedziesz co do tego nie mam watpliwosci to przystaniesz na zaliczenie kibelka i rozprostowanie nog, a to trwa 15 min. Wystarczy pare przysiadow, kilka prostych cwiczen rozciagajacych i jestes gotowa do dalszej drogi.
OdpowiedzUsuńJa tam zycze powodzenia i wiem, ze dasz rade bez pudla.
Dzięki Star, wiedziałam że na Ciebie można liczyć :-) Dzisiaj jeszcze jestem w pracy, ale jestem tak podekscytowana że praca mi coś nie idzie. Zrobię niezbędne minimum czyli napiszę zarządzenie kto co ma robić w razie wu jak mnie nie będzie i tyle z mojej roboty na dziś.
UsuńKornwalia kojarzy mi się li i jedynie z "Dziejami Tristana i Izoldy" :)
OdpowiedzUsuńA mnie z plażami :-)
UsuńW życiu by mi to nie przyszło do głowy!
UsuńO ja cie! Jesteś moją idolką :) Jak tam pięknie! Dasz radę! Sprawozdawaj. :)
OdpowiedzUsuńDzięki Gosiu, już siedzę jak na szpilach :-)
UsuńPodziwiam odwagę ! Ja bym sama w namiocie nie mogła spać :-P
OdpowiedzUsuńPrzecież w dziczy nie będę, tu cywilizowane ludzie som :-)
UsuńJakiegoś psa chociaż pożycz ;)))
UsuńMam komórkę ;-)
UsuńBardzo podziwiam i będe kibicować i jeszcze jedno ... oczywiście że dasz radę. :))
OdpowiedzUsuńDzięki Elu :-)
UsuńSuper!!!!nNie moge sie doczekac relacji :)
OdpowiedzUsuńBaw sie dobrze!
Piękne miejsce! Zaintrygowalas mnie Iwono, zycze powodzenia i udanego urlopu! Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuń