niedziela, 28 czerwca 2015

No to niech Wam będzie

Tylko dwie osoby z całego blogowiska wiedziały dokąd wyjeżdżam, Moja Siostra i Jeszcze Ktoś.
MS od razu rzekła: Ty jesteś nienormalna, już Ci na starość całkowicie bije na dekiel, a nie boisz się bo ja bym się bała, oesu oesu... Po czym zaczęła dawać rady bo ona w takich wakacjach to całkowicie wprawiona jest, w odróżnieniu ode mnie.
JK mówi że to fajnie że się wybieram, że sobie wypocznę, znajdę chwilę na refleksję i będę robić to co chcę. Zadnych rad mi nie daje bo duża dziewczyna jestem i odważna przecież to sobie poradzę.
A ja...
Ja jestem całkowicie pos*ana w gacie, ale to tylko w chwili kiedy się zamyślę, bo jak tak popatrzę na to wszystko co już przygotowałam i co jeszcze mam zapakować to wygląda to mniej więcej tak:
No dobra, co Wam więcj będę owijać w bawełnę. Pantero, nie wyjeżdżam tam gdzie Angoli zabijajo :-) Zostaję w kraju, znaczy wyjeżdżam do Anglii. Czyli do Kornwalii. 
Kornwalia to najbardziej wysunięty na południowy zachód fragment Wielkiej Brytanii. Fascynuje niepowtarzalnymi krajobrazami - strome klify sąsiadują z zacisznymi plażami obmywanymi niemal turkusową wodą, a liczne niewielkie zatoki kuszą wielbicieli żeglarstwa i nurkowania. Zagubione wśród wrzosowisk średniowieczne zamki nadają uroku i tajemniczości tej krainie, która na stałe zagościła w arturiańskich legendach, a tutejszy górniczy krajobraz został wpisany w 2006 roku na listę UNESCO. Jedną z najważniejszych dziedzin gospodarki regionu jest turystyka. Nic dziwnego, bo cała Kornwalia ma wiele do zaoferowania zarówno wielbicielom zabytków, przyrody, jak i aktywnego wypoczynku. Kornwalia to ulubione wakacyjne miejsce Brytyjczyków, które w niczym nie przypomina reszty Wysp Brytyjskich. Jest tu ciepło, wręcz egzotycznie, tutejsze widoki są wyjęte jak z obrazka, a każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Kornwalia od dawna była na mojej liście marzeń. Bo to wcale nie jest łatwo wybrać się w taką podróż. Wyobraźcie sobie, że jadąc na wczasy egzotyczne płaci się, pakuje się dwie walizki, wsiada się do samolotu i się jedzie. Z lotniska Was odwiozą do hotelu, w hotelu dadzą jeść i pić, wszystko macie załatwione, easy peasy jak to u nas mówią. A wyjazd taki jaki ja sobie zaplanowałam to już całe przedsięwzięcie logistyczne.
No bo... jadę pod namiot. Sama. Do przejechania mam 569 mil w jedną stronę, czyli 915 kilometrów. Na jednym baku powinno spokojnie wystarczyć. Gugiel pokazuje że z korkami powinnam to zrobić w dziewięć godzin i piętnaście minut. Kłopot w tym że najdłuższą podróż bez przystawania jaką do tej pory odbyłam to było dwie i pół godziny. No ale przypuśćmy że przejadę trzy, to będę się musiała zatrzymać ze trzy razy, tak więc liczę dwanaście godzin.
Trochę sobie teraz w gębę pluję, ale chciałam to mam, zamówiłam sobie pole namiotowe na samym końcu świata, czyli Land's End. Mogłam gdzieś w środku półwyspu to bym miała lepszą bazę wypadową. Ale trudno, kobyłka u płotu. I tak będę tam tylko spała. Plan mam bardzo ambitny, bo jak na początku chciałam tylko pozwiedzać plaże tak teraz chciałabym zobaczyć wszystko a do tego to bym chyba potrzebowała z rok albo i więcej. 
Na liście obowiązkowej są:

Eden Project

 Land's End

Minack Theatre 

St Ives 

The Lizard Point 

A oprócz tego:


*Wszystkie fotografie z internetu

I tysiące innych atracji, zamki, ogrody, muzea, porty, O boszsze jak ja to wszystko pogodzę. No cóż, najwyżej będę musiała powrócić. Na razie mam nadzieję porównać rzeczywistość do obrazków, czy się oczywiście na blogu pochwalę. 
A tymczasem lecę się dalej pakować. Namiot mam, trzyosobowy to będzie w sam raz dla mnie, śpiwór mam, matę do spania, koc, krzesełko, matę piknikowo-plażową, suchy prowiant, mokry prowiant, kosmetyki, malutką kuchenkę gazową z resztkami gazu znalazłam w garażu i małą lampkę gazową, na pewno się przydadzą. Latarka, rondelek, naczynia, sztućce, kubki, nóż, otwieracz do butelek, zapałki, baterie, ściereczki, gumowce w razie czego, ładowarki, nie chciałabym niczego zapomnieć, bo chociaż w dzicz nie jadę, to chciałabym mieć wszystko pod ręką. 
No nie wiem co jeszcze może mi się przydać, może macie jakieś sugestie? 
To tymczasem, jeszcze jutro się odezwę a potem to już sporadycznie. 
:-) 


23 komentarze:

  1. ale mi zaimponowałaś! podziw i szacunek!

    OdpowiedzUsuń
  2. No chyba rzeczywiscie Ci odwalilo, pol urlopu spedzisz w drodze, bo jestem pewna, ze w 12 godzin nie zdazysz i bedziesz rozbijac namiot po drodze. Albo siedzenia rozkladac. To juz lepiej bylo samolotem albo innym pociagiem. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czemu mam nie zdazyc? Autostrada jade prawie caly czas, tylko ostatnie sto kilometrow normalna droga, to nie Polska :-) Bylebym sie do dziesiatej wieczorem zataszczyla. Do samolotu tylu bagazy nie wsadze, a pociagiem to bym jechala dwa razy tyle. A poza tym taki byl plan, ze samochodem. I koniec :-)

      Usuń
    2. Normalna droga? Chyba zartujesz! Normalnie to jest po prawej, no!
      A jak nie zdazysz do 22.00, to rozbijesz namiot na poboczu? :))))))))))))
      Acha, a bedziesz miala dostep do internetu w tym namiocie, zeby nam na biezaco sprawozdawac? :)))

      Usuń
    3. W swoim kraju mam internet na bieżąco :-) Tylko mój sprzęt trochę koślawy jest, ale siępostaram coś tam nieco wrzucić :-)

      Usuń
  3. Duzo tych kilometrow. A jak jeszcze beda widokowe to 12 ani 16 h, w zyciu.
    Szerokiej drogi, wysokich i widokowych skarp i wypoczynku nad niebieska woda pod niebem niebieskim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie, widokowe to nie beda, bo autostrada jade. Widokowe to dopiero na miejscu. Dzieki :-)

      Usuń
  4. Nie wiem czemu wszyscy uwazaja, ze nie dasz rady pokonac tej trasy jednego dnia, ja uwazam, ze wrecz przeciwnie, zdazysz i to z palcem w dupie:))) Nawet jak bedziesz musiala przystanac, bo bedziesz co do tego nie mam watpliwosci to przystaniesz na zaliczenie kibelka i rozprostowanie nog, a to trwa 15 min. Wystarczy pare przysiadow, kilka prostych cwiczen rozciagajacych i jestes gotowa do dalszej drogi.
    Ja tam zycze powodzenia i wiem, ze dasz rade bez pudla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Star, wiedziałam że na Ciebie można liczyć :-) Dzisiaj jeszcze jestem w pracy, ale jestem tak podekscytowana że praca mi coś nie idzie. Zrobię niezbędne minimum czyli napiszę zarządzenie kto co ma robić w razie wu jak mnie nie będzie i tyle z mojej roboty na dziś.

      Usuń
  5. Kornwalia kojarzy mi się li i jedynie z "Dziejami Tristana i Izoldy" :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O ja cie! Jesteś moją idolką :) Jak tam pięknie! Dasz radę! Sprawozdawaj. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Gosiu, już siedzę jak na szpilach :-)

      Usuń
  7. Podziwiam odwagę ! Ja bym sama w namiocie nie mogła spać :-P

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo podziwiam i będe kibicować i jeszcze jedno ... oczywiście że dasz radę. :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Super!!!!nNie moge sie doczekac relacji :)
    Baw sie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne miejsce! Zaintrygowalas mnie Iwono, zycze powodzenia i udanego urlopu! Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń