czwartek, 25 czerwca 2015

Lustereczko powiedz przecie

Ja chyba muszę pozmieniać lustra w domu.
Bo niby wszystko jest w porządku, patrzę na siebie, fajna babka, nie za szczupła ale nie za gruba, trochę zbędnego tłuszczu ale do otyłości to mi jeszcze daleko. Zakładam dopasowaną bluzkę, legginsy, wyglądam nawet nawet. Obracam się w prawo, lewo, no dobra, parę wałeczków jest tu i ówdzie, ale co się będę przejmować, przecież jest wiele kobiet grubszych ode mnie. Przecież nadal wchodzę w stare ubrania. Przesyłam sobie całusa do lusterka i wychodzę. pełna pewności siebie i zadowolona.
A potem dostaję zdjęcia z imprezy.
Nalana gęba.
Nie wiem co na szyi zamiasta podbródka.
Wystający kałdun (brzuch jakby ktoś nie wiedział).
Plecy jak u dobrze wykarmionej świni.
Tłuste ramiona.
Tylko tyłek i nogi w porządku.
Jakby ktoś obciął dwie baby w połowie i je pozamieniał.
To ja już nie wiem, przecież ja siebie w lustrze widzę zupełnie inaczej. To co, aparat mnie zniekształca?
Bueeeeeee.....

9 komentarzy:

  1. Oj, znam ten ból. Toteż zakrywam się gazetą, gdy ktoś wpadnie na pomysł zrobienia wspólnego zdjęcia:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Też tak mam - jakaś zupełnie obca baba patrzy na mnie z tych zdjęć, przecież ja wyglądam zupełnie inaczej.
    Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam odwrotnie. W domu w lustrze widze gruba babe z zmarchami, a na zdjeciach z imprezy rozesmiana kobitka, no moze troche "przy sobie", ale bez przesady, bywa gorzej u innych. Czyli co, powinnam nieprzerwanie imprezowac? Buhahaha...!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wes, zalamalas mnie. Znaczy ze tak wygladam jak na zdjeciach, buuuuuu :-((

      Usuń
    2. Ale mnie sie na zdjeciach podobasz. I zadnych walkow ani podbrodkow nie widze.

      Usuń
  4. Czasem tak bywa , ale to złe ujęcia ktoś zrobił . Na pewno ! :-)))
    Nawet mnie niby chudej to się zdarza Iwonko ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ...dlatego ja robię zdjęcia i nie pozwalam robić sobie... :))

    OdpowiedzUsuń