Tydzień zaczął się do doopy ale się rozkręca, szkoda że pogoda ma się popsuć na weekend. Ale nic to, damy radę i pogodzie.
Dziecko ma w poniedziałek urodziny a ja ani prezentu ani nic. A i jeszcze jakiś tort by się przydał. Oesu!
Pogoda przewspaniała, od poniedziałku wieczorami z synkiem łazimy po plażach. Nakładam letnie sukienki i udaję jego dziewczynę. W dużych ciemnych okularach nawet mi się udaje, najwyżej se niektórzy pomyślą że dziewczyna w ciąży, hue hue.
Wczoraj na ten przykład zakasałam kieckę i pobiegłam na wydmę, piasek po kolana. Jeszcze lepiej się z wydmy zbiegało. Doopa mnie do dzisiaj boli. Ale ubaw mielim po pachi :-)
I coś mi się zdaje że moje plany urlopowe ulegną przegrupowaniu. To znaczy czas ten sam ale miejsce może sie zmienić. I wszystko :-)
Tak że dzieje się, dzieje, czymcie kciuki ;-)
Pozdrawiam słonecznie!
Czymiemy! A jakze!
OdpowiedzUsuńA dziecku samochod kup na urodziny, co sie bedziesz rozdrabniac na jakies torty. :))))))))))))
A kto mu ten samochod potem uczyma? :-))))
UsuńSam se uczyma! To go zmobilizuje do zarabiania, bo bedzie mial cel. :)))
UsuńMoje dziewczyny od 16 roku zycia dorabialy sobie po szkole do kieszonkowego, bo im bylo malo. Teraz tez kazda dorabia po wlasciwej pracy na waciki i inne luksusy. :)
Matko(Polko) kochana, to ile Ty masz tych dzieci?! Tu o córce, tu o synu, teraz znowu jakieś dziecko...
OdpowiedzUsuńAle ze syn to juz nie dziecko? ;-)
OdpowiedzUsuńNo, dziecko, ale któreś tam z rzędu... Tak jakoś wyszło :)
UsuńNo, drugie :-) I ostatnie... Tak jakos wyszlo :-D he he he
Usuń...sie czymajo, znaczy kciuki. Powodzenia z wydmowymi zakwasami he he he...
OdpowiedzUsuń