Pocieszę Cię. Nie zjadłam całego. Zaledwie połowę udało mi się na raz. Drugą połowę z czekoladowym "lodzikiem" zostawiłam sobie na dzisiaj. Niestety, w nocy otworzyła sobie lodówkę i wyszła. No cóż, będę szczuplejsza...
Ja zawsze pozeram wzrokiem jak przechodze kolo Patisserie Valerie...Zzeram wszystko co na wystawie jest. I jak sie tak nazre to mi na caly tydzien wystarcza :-))))
Oj, oj... Chociaż Cię zupełnie rozumiem. Teraz mam to w czterech literach ale jak byłam na diecie to raz w tygodniu sobie pozwalałam na wszystko. Inaczej człek by nie wyrobił.
co Ty pokazujesz człowiekowi na diecie :D aaaaaaa!
OdpowiedzUsuńPocieszę Cię. Nie zjadłam całego. Zaledwie połowę udało mi się na raz. Drugą połowę z czekoladowym "lodzikiem" zostawiłam sobie na dzisiaj. Niestety, w nocy otworzyła sobie lodówkę i wyszła. No cóż, będę szczuplejsza...
UsuńWłaśnie zjadłam podobne dwa ciacha na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńDwa to bym nie zmogla. Wielkie to. :-)
UsuńPhi, ja bym pozarla naraz, lubie takie. :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze pozeram wzrokiem jak przechodze kolo Patisserie Valerie...Zzeram wszystko co na wystawie jest. I jak sie tak nazre to mi na caly tydzien wystarcza :-))))
UsuńNie lubię ani ciast (samą masę to tak, zjadłabym, albo bitą śmietanę, mniam!), ani biegania. Toteż idę czytać wiersz.
OdpowiedzUsuńAle to ciasto to wlasnie z taka masa bito smietankowa :-)
UsuńAle przekładana gniotem ciaścianym!
UsuńNo aż taki gniot to to nie był :-) Ale fakt, też nie przepadam za ciastami, szczególnie czarnymi.
UsuńJejku, jak to smacznie wygląda!!! Bosze!
OdpowiedzUsuń...a ja chętnie poszamam choć na diecie. :P Chociaż dietetyczka zabroniła mi słodkie to i tak jem albo taka dieta albo żadna... :))
OdpowiedzUsuńOj, oj... Chociaż Cię zupełnie rozumiem. Teraz mam to w czterech literach ale jak byłam na diecie to raz w tygodniu sobie pozwalałam na wszystko. Inaczej człek by nie wyrobił.
Usuń