Zakup córki za pierwsze zarobione pieniądze
Śniadanko pierwszego listopada zeszłego roku. Tak jakoś wyszło że to sobota była.
A tu mała myszka przyniesiona przez Tigusia żywcem, złapana własnoręcznie przez syna w celu wyniesienia z chałupy. Trochę się za nią naganialiśmy.
Węgielki z Sylwestrowej Nocy :-)
Pierwsze chleby tego roku...
I to. Zdjęcie z filmu który oglądałam niedawno. Specjalnie przystopowałam klatkę żeby zrobić zdjęcie. Stardust, to dla Ciebie! ♥
Czasami takie "niewinne" zdjecia wzruszaja najbardziej, przypominają o tym, co bylo i minelo. Kazde z nich ma w sobie pewien urok, a dla Ciebie sa zapewne niepowtarzalne. Miło, ze pomyslalas o STARDUST, trzymamy za Nia kciuki, jak zawsze!!! Pozdrawiam i zycze dobrej nocy:-)))
OdpowiedzUsuńWłaściwie to chciałam tylko to ostatnie zamieścić...
UsuńCo to jest, to na pierwszym zdjęciu? Amunicja do karabinu maszynowego?
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :-)
UsuńJa też nie mogę dojść co jest tym pierwszym zakupem córki??:)
OdpowiedzUsuńAmunicja do karabinu maszynowego. Chyba pusta :-)))
UsuńCo to jest, to takie dziwne na pierwszym zdjęciu i gdzie to śniadanie?
OdpowiedzUsuńJuż chyba wiesz co to jest :-) A śniadanie... to właśnie było śniadanie.
Usuń