środa, 15 kwietnia 2015

Rozdwojenie podwójne

Ostatnio zaparkowałam samochód, wytaszczyłam się z niego, Migusia jak zwykle czekała na mnie na progu. Wołam radośnie: "Miguuuusia, ślicności ty moje, moja malutka culecko, choć do mamuni, no choć...", podchodzę żeby ją pogłaskać, a Migusia jak nie wydrze w długą! Nie uciekła za daleko, zatrzymała się po kilku metrach i patrzy. A ja na nią. No taaaaak... Przecież to nie jest Migusia.
Od początku marca kotka sąsiadów przychodzi na próg i miauczy. Jak nas nie było z kotami to też przychodziła i miauczała. Siedzi tak sobie przed samymi drzwiami. A jak nie siedzi to Migusia wychodzi i się razem ganiają po całym podwórku. Ja się nie dziwię bo Tiggy przecież potrafi do domu wleźć do tych samych sąsiadów przez otwarte okno. A kotka od sąsiadów to prawie zupełna kopia Migusi. Ma tylko troszkę mniejszy krawacik. Oto moje podwójne rozdwojenie:

Migusia:

Nie-Migusia

Migusia: 

 Nie-Migusia:

P.S. Po przezroczystości klapki widać jak czyste wracają do domu moje koty :-)))

3 komentarze:

  1. ufffff to nie tylko ja jestem taka porąbana i mówię do kota "kiciulek śliczny mój mój"
    miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka klapka to fajna rzecz, bo nie dość że nasze wchodzą kiedy chcą to jeszcze gości zapraszają :)
    A goście witają cię kiedy wracasz z pracy. Miło :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. O jak fajnie mówisz to tak mniej więcej tak samo jak ja. :) Twoje Migusia ma fajnie bo ma przyjaciółkę. :)

    OdpowiedzUsuń