sobota, 4 kwietnia 2015

A na zesłaniu...

Melduję posłusznie że na tymczasowym zesłaniu kotki sprawują się dobrze,  chociaż chyba trochę tęsknią za swobodą bo tu gdzie teraz są, siłą rzeczy musiały się przebranżowić na koty domowe. Pseudo kanapowe. Czasami nałóżkowe. Ewentualnie fotelowe.





Niekiedy są to koty nadywanowe. Kocimiętka rzondzi :-) 





Od czasu do czasu poddywanowe...




Miguśka chęci do pozowania nie ma żadnych, jak to bywa z kotami ninja, ale apetyt dopisuje obojgu. Co widać na załączonym obrazku. 


No i to by było na tyle kocich wieści z zesłania. Udanego weekendu bo wesołych świąt to już wszystkim życzyłam więc co się będę powtarzać ;-)


5 komentarzy:

  1. Ty przyznaj sie, nie bylas wcale chora, tylko dobrowolnie przedluzylas sobie urlop na zeslaniu.
    Bo bylo fajnie i nie chcialas rozstawac sie z tym... zeslaniem, co? :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Pojechalam na urlop, a ze zachorowalam dwa dni przed to juz insza inszosc. Antybiotyk juz skonczony, teraz bede kaszlec przez trzy miesiace. Taka karma :-o

    OdpowiedzUsuń
  3. E - trzy miesiące kaszlu to pryszcz. Z kaszlem da się żyć - ja se z kaszlem muszę umrzeć.
    Dobrze, że kaszlę, a nie mam duszności - ot takie życie z astmą.
    Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
  4. A może ty masz koklusz? Wcale nie żartuję, ostatnio podobno w Szkocji panuje i lekarze łapią się za głowy.
    Fajnie że można na urlop wybrać się z kotami u was.
    Serdeczności Iwonko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem że panuje Elu, nie wiem jak się to u mnie skończy, trochę się obawiam że to może być to. Ale zobaczymy. Kiedyś w końcu przejdzie :-)

      Usuń