środa, 26 lutego 2014

O czekaniu

Czekać - czasownik nieprzechodni niedokonany. Za Wikipedią czekać to:

(1.1) zatrzymywać się, pozostawać w jakimś miejscu, aż coś się wydarzy
(1.2) przerywać wykonywanie jakiejś czynności
(1.3) w grze w karty: nie podbijać stawki, ale nie zrezygnować z gry
(1.4) o rzeczach, które są gotowe do użycia

Czasownik niedokonany, czyli oznaczający czynność niedokończoną i nie wiadomo czy się ona skończy.
Czyli czekać można całą wieczność. To tak jak z nadzieją, nadzieja bowiem to oczekiwanie na spełnienie się pragnienia, to wiara że TO się wydarzy. I tak, człowiek mając nadzieję, czeka.

Na co czekamy? Można prozaicznie, na wizytę u lekarza, na towar który jest właśnie wypakowywany przez sprzedawcę, czekamy na listonosza, na pierwszą kupke noworodka, czekamy na odpalenie się windowsa...
Całe życie na coś czekamy.  Czekanie wpisane jest w naszą egzystencję. Tak jak nadzieja. W większości przypadków czekając na coś mamy nadzieję że to się wydarzy, czasami mamy prawie pewność, oczywiście zupełnej pewności nie można mieć dopóki TO się nie wydarzy. Na przykład woda w czajniku - możemy być przekonani że woda w czajniku się zagotuje, mieć prawie pewność że się zagotuje, mieć nadzieję że zagotuje się szybko, ale zupełną pewność będziemy mieć dopiero jak zobaczymy że woda się zagotowała a czajnik się wyłączył. Oczywiście mowa tu o czajniku elektrycznym bo taki zwykły, na kuchence gazowej na przykład, to możemy o nim zapomnieć, woda się faktycznie zagotuje i wygotuje a czajnik się zdąży spalić zanim z rozwianym włosem wpadniemy do kuchni czując swąd dymu. I nici z herbaty
:-)

Ale są pewne rzeczy które oczekujemy że się wydarzą a jednak mamy nadzieję że się nie wydarzą. Na przykład student piszący egzamin. Wie że się nie uczył, wie że nic nie napisał, spodziewa się że dostanie pałę czy co to tam teraz jest, czeka na nią, a jednocześnie ma nadzieję że... profesorowi nie będzie się chciało sprawdzać, że arkusze  gdzieś zaginą, że pies je zeżre... 

Ja na przykład w tej chwili czekam aż choróbsko mnie wreszcie położy bo na razie to mnie tylko muska i głaska, a ja z nadzieją że jednak ja będę górą utrzymuję się w stanie gotowości bojowej, zażywam witaminkę C, popijam herbatki ziołowe i zakładam ciepłe (no dobra, zwykłe) skarpety. Sezon grypowy, psia mać...

A na pocieszenie - przepiękna nostalgiczna piosenka :-)



Miłego dnia!

6 komentarzy:

  1. W jednym aspekcie czekania to jestem akurat dobra. W czekaniu na Godota:-))).

    OdpowiedzUsuń
  2. A co z życiem tu i teraz??? Przereklamowane? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no Gosiu, tu i teraz jest realne i sprawdzone, przecież właśnie TU i TERAZ na coś czekamy :-)

      Usuń
  3. Niektórzy czekają na życie wieczne,które nastąpi dopiero po tym doczesnym i dopiero wtedy zaczną naprawdę żyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa, a niektórzy czekają aż się samo zrobi i samo za nich załatwi :-)

      Usuń
  4. Oj zdrowia życzę, grypo idź precz !
    Ja nie lubię czekać,wolę brać sprawy w swoje ręce :-)))

    OdpowiedzUsuń