wtorek, 25 lutego 2014

I ubranie też!

Jestem dzis wściekła od rana. Nie wiem, hormony czy co, ale pierwsze trzy telefony w pracy i dwa emaile po prostu rozwaliły mnie na cały dzień. I dobrze że to nie poniedziałek, bo pewnie miałabym taki cały tydzień... ot taka przesądna jestem...
I znowu ten telefon... dźwięk telefonu doprowadza mnie do szału, mam ochotę złapać tę durną słuchawkę i pieprznąć ją o biurko aż się rozleci na milion kawałków. W doopie mam, nie odbieram. Ktoś się wkurzył i przestał. I lepiej niech mi tu więcej nie dzwoni, bo jak wezmę i pier...lnę  to nie tylko telefon, ale i całe biurko się rozleci.
Calm down...
Calm down...
... już niedługo będę jak ten motylek (wiem wiem, stare ale to pierwsze co mi myśl przychodzi teraz)


... i ubranie też będę mogła sobie posolić! A co!


4 komentarze:

  1. Ojej! To wcale nie jest dobre.
    Az sie boje pisac, zeby rykoszetem nie oberwac.
    Odfruwam na swoja laczke...
    Calm down! :)))
    Buzinki :***

    OdpowiedzUsuń
  2. I słusznie, czasami trzeba oderagować :-)))
    Chyba już lepiej ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne ze lepiej! Siedze teraz na spotkaniu, wypilam kawke, zjadlam pare czipsow i od razu lepiej...

      Usuń
  3. Popieram motylka ;)))
    Wrzuć na luz Iwonko ;)

    OdpowiedzUsuń