piątek, 26 sierpnia 2011

Księżniczka i miecz

Kiedy moj Syn byl malym synkiem, telewizja Polsat nadawala rozne seriale, miedzy innymi "Hercules" i "Ksena wojownicza ksiezniczka". Synek upodobal sobie Ksene szczegolnie, ganial po domu z malym piankowym mieczem i plastikowa tarcza, atakowal co sie dalo krzyczac: "Jesztem Kszena!!!". Na zabawach karnawalowych w przedszkolu Synek musial byc obowiazkowo przebrany za wojownika, najlepiej Rzymianina (bo z mieczem), najlepiej wyglada to na fotografiach, bo tak pozowal ze potrafil zaslonic soba i swoim mieczem z pol grupy.

Po jakims czasie do miecza dolaczyly roznej masci karabiny i pistolety, a Synek z rycerza zmienial sie w zolnierza.

Raz zdarzyla sie przygoda ktora wszyscy wspominamy do dzis, umierajac ze smiechu, chociaz wtedy moze to i smieszne nie bylo. Synek z Coreczka (odpowiednio 5 i 7 lat) zostali sami w domu na chwile, bo trzeba bylo szybko wyskoczyc po cos do sklepu. Oczywiscie mieli zapowiedziane, ze nie wolno nikomu (nawet mamie, bo mama ma klucz) otwierac drzwi, a jak juz ktos by przyszedl to najlepiec siedziec cicho. Kto by tu zreszta mogl przyjsc w czasie 5 minut, kiedy mnie nie bylo.

Wracam do domu, dzieciaki nic nie mowia, spogladaja tylko na siebie, Synek usmiecha sie lobuzersko, Coreczka widac ze chce cos powiedziec ale sie hamuje. W koncu nie wytrzymala. - "Bo jak cie nie bylo to ktos zapukal do drzwi". - "No i co, byliscie cicho jak kazalam?" - "Tak, ale on podsluchiwal pod drzwiami czy ten ktos tam jest, a potem powiedzial do mnie 'Otworz drzwi, ja go ciachne mieczem...'" Zdusilam smiech i zapytalam -"Ale nie otworzylas?" - " No nie, nie jestem glupia, jak dziecko moze doroslego ciachnac mieczem???" Madra, odpowiedzialna Coreczka...
30 Marzec 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz