piątek, 26 sierpnia 2011

Czy to w porządku?

Postanowilam dzisiaj publicznie objechac swoja rodzona siostre. Ktora siostre, bo mam dwie? Bedzie wiedziala jak przeczyta, a jak nie przeczyta to jej wygarne na Skypie bo jak zadzwonie to gotowa wylaczyc telefon. Albo mnie zagadac na smierc.

Otoz, w sprawy rodzinne Mojej Siostry to ja sie raczej nie mieszam, ma swoj dom, swoje dzieci, swoje problemy, jak kazdy. Kiedy potrzebuje pomocy, pomagam, kiedy potrzebuje porady, doradzam jak umiem, kiedy chce sie wygadac, slucham. Ale gdy rzecz dotyczy mojej rodzonej mamy, to zeby nie wiem co, ponosi mnie po prostu.

A rzecz wyglada nastepujaco. Od kiedy Babcia zachorowala, Mama wziela ja do siebie do domu. Nie maja duzego mieszkania, ale jeden wolny pokoj wiec jakos sie mieszcza. Babcia nie jest w stanie funkcjonowac samodzielnie, ma Alzheimera i wymaga stalej opieki. Zadna z pozostalych corek nie czula sie na silach podjac trudu nielatwej opieki nad matka, ale Moja Mama nie mogla jej tak po prostu zostawic na pastwe domu opieki czy czegos innego. Babcia ma 86 lat, chore serce i bardzo slabo slyszy. Nie za bardzo chodzi, co chwile niedomaga, trzeba jej pilnowac dzien i noc, zeby czegos sobie nie zrobila, zeby miala wszystko, no i przede wszystkim, zeby po prostu z nia byc, rozmawiac. Im bardziej choroba postepuje tym bardziej zachowuje sie jak male dziecko, kto sie z Alzheimerem spotkal to wie.

W mieszkaniu rodzicow mieszka tez z synkiem moja druga siostra, ale o niej nie bede pisac, chociaz tez powinnam. Bo Mama musi niestety dla nich gotowac, po nich sprzatac, pilnowac malego zeby lekcje odrabial jak siostra jest w pracy i takie tam. No wiec Mama urobiona jest po pachy, ale daje rade bo tak chce. Druga siostra konczy remont swojego malego mieszkanka i byc moze (oby!) wyprowadzi sie juz wkrotce.

Moja Siostra, ta o ktorej mowa, ma to nieszczescie ze u jej syna (nazwijmy go tu Jasio) stwierdzono ADHD. Dziecko od poczatku dziwnie sie zachowywalo, w koncu gdy Jasio mial 5 lat, za namowa Mojej Mamy Siostra wziela go na badania. No i wyszlo. Co Jasio wyprawial, ksiazke by trzeba opisac, kto sie zetknal z ADHD wi o czym mowie. Jasio ma teraz 11 lat, chodzi do 4 klasy i jest na lekach od dwoch lat. Wiec jaki taki spokoj z nim maja, przynajmniej w szkole. Ale i tak czasami ma "tantrum" i potrafi zwyzywac nauczycielki czy np. grozic ze na nie wezwie policje. Zalatwili wiec nauczanie indywidualne, zeby sie wyciszyl i przynajmniej jakies postepy w nauce zrobil. I robi, sprawiedliwie trzeba powiedziec ze to mu wyszlo na dobre. Ale zachowanie nadal pozostawia wiele do zyczenia, szczegolnie w weekendy kiedy lekarstw mu sie nie podaje.

I wlasnie w te weekendy, jakims cudownym trafem, Jasio zawsze trafia do domu Moich Rodzicow. Gdzie jest juz jeden dziewiecioletni dzieciak ktorego matka najczesciej w weekendy pracuje, i starsza, schorowana osoba wymagajaca ciaglej uwagi. Jasio przybiega z torba w piatek po poludniu (nie mieszkaja daleko), czasami Mama wracajac z zakupow spotyka pod domem samochod Siostry z Jasiem w srodku i Siostra z jadowitym usmieszkiem "zabierzesz go na weekend?"

Na poczatku myslalam ze on przychodzi od czasu do czasu, moze Moja Mama nie chciala sie skarzyc, moze nie zdawala sobie sprawy bo jednak chciala zobaczyc wnuka ktorym opiekowala sie prawie bez przerwy przez 6 lat, moze faktycznie przychodzil raz na jakis czas. Ale od pewnego razu, co dzwonie w weekend (a w kazdy weekend dzwonie), on tam jest. I w koncu banka pekla. Mama rozplakal sie do sluchawki mowiac ze ona dluzej tak nie moze, a oni tam serca dla niej nie maja. Babcia byla wtedy bardzo chora i lezala prawie caly czas, a tu jeszcze ten diabel bez tabletek. Bo przy tabletkach to jeszcze ujdzie, spokojniejszy jest i przynajmniej dociera do niego rzeczywistosc. A bez Concerty to po prostu szatan. I Moja Mama nie wie zupelnie co robic bo ona mowi zeby go nie przyprowadzac bo sytuacja jest ciezka, a oni nic sobie z tego "gadania" nie robia.

Winie Moja Siostre bardzo za ten stan. Rozumiem ze czasem tez maja dosc swojego syna, ktory przeciez nic nie zawinil, taki sie po prostu urodzil. Rozumiem ze potrzebuja czasami spokoju. Ale nie rozumiem jak mozna obarczac dodatkowym ciezarem niemlodych juz ludzi ktorzy poswiecili cale swoje zycia na wychowanie wlasnych dzieci i wciaz maja ciezar opieki na karku. Rozumiem ze nie wolno zabronic dziecku widywac dziadkow, ale wypadaloby raczej chyba zapytac czy ONI wyrazaja na to chec w danej chwili. To nie jest tak ze mozna sobie podrzucac dziecko w kazdej chwili a rodzice musza sie nim zajac bo nie maja wyboru. Moja Siostra nie pracuje do cholery, Jasio przez pol dnia siedzi w szkole, w tygodniu jest spokojny bo bierze tabletki, to o co tu chodzi?

Moja siostro, jezeli to czytasz, czy uwazasz ze to jest w porzadku pytac mnie o rady wychowawcze, potem negowac wszystko co powiem bo to twoje dziecko i ty za nie bierzesz pelna odpowiedzialnosc i sama wiesz co dla niego najlepsze, a potem podrzucac syna jak kukulcze jajo do rodzicow? Jestes dorosla, to twoje dziecko i ty masz zapewnic mu wszystko czego potrzebuje, a nie wyreczac sie dziadkami. Dziadkowie sa do kochania i do rozpieszczania wnukow, a nie do wychowywania. Oni juz swoje wychowali. Daj im w koncu odpoczac.
10 maj 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz