Tym razem również był odpływ, jakoś teraz odpływy są wieczorami, ale to fajnie bo można zobaczyć cos innego. Uważam to za wielką atrakcję, bo plaża nigdy nie jest taka sama.
*Dla przypomnienia, ta sama plaża opisana została tu, tu i tu.
Po dojściu na nadbrzeże cyknęłam fotkę.
Odwróciłam się w lewo i cyknęłam drugą.
I jeszcze jedną. Widać jak delikatnie podpływają fale...
Oczywiście nie obyło się bez selfie :-)
A to po zejściu na plażę.
Woda ułożyła przepiękny deseń na piasku.
Idąc wzdłuż linii brzegowej obserwowałam muszelki. Co ciekawe, można było zauważyć jak zmienia się populacja w morzu, bo zaczynało się od małych delikatnych muszelek, potem coraz większych, mocniejszych, w końcu w miejscu w którym zeszłam z plaży były już wielkie jak stopa, twarde jak beton muszlyska. Niestety, nie sfociłam bo komórkę miałam na wykończeniu. Ale udało mi się zabezpieczyć dla Was małą kolonię meduz, które woda wyrzuciła na brzeg. Pewnie już nie żyły, bo musiały leżeć tu conajmniej dwie godziny. Były duże, dla zobrazowania porównałam z moim bucikiem, rozmiar 37. Szkoda mi ich było, ale cóż, woda była za daleko żeby je z powrotem wrzucić.
I tak mi zeszło na spacerze prawie trzy godziny. Dzisiaj zapewne też gdzieś pójdę połazić...
Pozdrawiam słonecznie :-)
Fajnie mieszkasz, ze do tak uroczego miejsca masz blisko. Tez bym tak chciala... :)
OdpowiedzUsuń20C to jest lato? :)))) Nic dziwnego, ze ta plaza pusta.
OdpowiedzUsuń20 stopni to jest upal jak slonce swieci :-) Plaza pusta bo to juz wieczor i odplyw, ludzie siedza jak jest przyplyw bo wtedy jest fajnie i sa fale.
Usuń