poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Kornwalia cz.6.

Wspaniałe ogrody są integralną częścią Kornwalii i choć nie nastawiałam się na zwiedzanie żadnego z nich poza Eden Project (o czym na końcu) to jednak nie dało się nie zobaczyć niektórych. Teraz więc, specjalnie dla wielbicieli kfiatkuff, tadam!

Zwiedzanie St Michael's Mount może być z ogrodem i bez ogrodów. No jakże tak bez? Popatrzcie jak to z góry cudnie wygląda,


Wejście do skalnej części ogrodu


Takich wielkich rozchodników nie widziałam w swoim życiu. To na dole to moja stópka, rozmiar 36 :-) A w ogóle, nie będę komentować, bo się nie znam. Wtrącę coś od czasu do czasu tylko. Patrzcie więc i podziwiajcie. 













To długie to nie złudzenie optyczne z małymi ludzikami w tle. One mają rzeczywiście po kilka ładnych metrów. 




Ups, nie mogłam się powstrzymać... Głodnemu chleb na myśl, hehe...

Bukiecik panny młodej rosnący na skale. 

A tymczasem w ogródach prywatnych w Mousehole :-)


Poniżej ogród w Minack Theatre. Mniej imponujący ale zawsze. 



A tu już ostatnie czym chciałam się pochwalić Eden Project, czyli po naszemu Projekt Eden. To imponujący ogród botaniczny składający się z trzech części. Te kopuły przypominające plastry miodu widoczne na dole to tzw. biomy. Są dwa takie biomy. Większy z nich to biom tropikalny, uznany za największą szklarnię świata i w nim spędziłam większość czasu. Mniejszy to biom śródziemnomorski. Jest tez ogród zewnętrzny, przepięknie utrzymany o różnorodnej tematyce. 


Zejście do części głównej.

Wejście to biomu tropikalnego. Miny wychodzących mówią same za siebie.

Przyznam od razu że zdjęć z tej dżungli mam ponad osiemset, wybrałam tu dla Was tylko niewielką część. W biomie tropikalnym byłam dwa razy, po drodze wyjaśnię dlaczego. Nie jestem w stanie pokazać Wam wszystkiego co widziałam, po prostu dżungla z każdej części świata. 55 metrów wysokości, to też coś mówi, prawda? Niektóre palmy sięgały do sufitu.







Poniżej najbardziej śmierdzący kwiat świata, Amorphophallus Titanum (Gigantyczny Zniekształcony Fallus, he he). Osiąga wysokość do 6 metrów, kwitnie raz na 6-7 lat i tylko przez trzy dni. Przy tym wydaje z siebie cuchnącą woń gnijącego mięsa czym przyciąga owady żeby się po prostu... zapylić. W każdym ogrodzie botanicznym ustawia się kolejka zwiedzających żeby się zaciągnąć tym specyficznym "aromatem". Ten tutaj miał około 2 metrów i miał lada dzień zakwitnąć, nie udało mi się niestety trafić. 


No i wracamy do podziwiania moich zdjęć :-)




Powodem dla którego wróciłam do biomu było to co widać na zdjęciu poniżej. Platforma widokowa na pięćdziesięciu metrach, tuż pod sufitem. Nie mogą wchodzić na nią osoby mające kłopoty zdrowotne, głównie z krążeniem. Dostępna tylko co dwie godziny, spóźniłam się na swoją turę więc musiałam wrócić.


Następny w kolejce był biom śródziemnomorski. Nie był już dla mnie taki ciekawy bo w tym klimacie byłam wiele razy i znam. No ale przeszłam, a czemu nie.







Ciekawa ekspozycja w winnicy z wyobrażeniem Bahanaliów.




A tu już ogród zewnętrzny. Imponujący wielkością... na przykład taka Największa Łopata na Ziemi :-)



A tu ogródek piwny. Czyli pokazane z czego wyrabia się piwo.



I.... ekhem, ekhem... całe pole.




A po powrocie do biomu tropikalnego, kiedy wystałam się w kolejce do platformy i na nią wdrapałam, niektóre zdjęcia wykonałam z największego przybliżenia, czyli optycznie 30x (ci co się znajo to wiedzo, ja tam się nie znam)









Wilgotność była bardzo duża. człowiek bardzo się pocił w tym klimacie. Co chwilę można było napotkać studzienki z zimną wodą, a porodku dżungli stał tzw. cold room, czyli mały dome z klimatyzacją dla tych co już nie mogli wytrzymać. Wizytę u fryzjera diabli wzięli, prostowanie na darmo, wszyscy mieli takie włosy jak ta pani :-)






Z dołu na górę można było wjechać takim pociągiem. Oczywiście skorzystałam.





Poniżej Weee Monster. Figura wykonana z wszystkiego co wyrzucamy, pralek, mikrofalówek, telewizorów, kabli, rur, mebli i czego tam jeszcze. 

Dla dzieci też jakaś rozrywka.




A tu ławeczka dla zakochanych. Dlaczego dla zakochanych?

Bo jak się na niej siedzi to się patrzy na taki płotek :-)

I polski akcent :-)


A ta tabliczka wisiała w sklepiku (Twój portfel jest Twoją bronią). Dla mnie to kwintesensja wszystkiego :-)

Ogród botaniczny Eden to przedsięwzięcie naprawdę niesamowite. Wykorzystano do jego budowy wyrobisko pokopalniane, a budowa trwała zaledwie ponad dwa lata. Rocznie odwiedza obiekt ponad półtora miliona ludzi. Był użyty przy filmowaniu Jamesa Bonda ("Die another day" z Piercem Brosnanem), odbywają się tam liczne koncerty i przedstawienia. Eden Project jest pomyślany nie tylko jako ogród botaniczny ale także jako placówka edukacyjna, mająca za zadanie pokazać relacje zachodzące w naturze i uczulić odbiorcę na ekologiczne aspekty życia na Ziemi. Projekt skupia się na współzależności człowieka i roślin, pokazując między innymi medyczne zastosowanie tychże. Jako jednosta ekologiczna Eden jest prawie samowystarczalny. Ogromne ilości wody potrzebne do utrzymania odpowiedniej wilgotości w biomie tropikalnym i nawadniania ogrodu, jak również do spłukiwania toalet pozyskuje się wyłącznie z opadów. Woda z wodociągów używana jest jedynie do mycia rąk i gotowania. Energia elektryczna pochodzi z bardzo popularnych w Kornwalii turbin wiatrowych, czyli popularnych wiatraków. 
Spędziłam w Edenie cały dzień i gdybym mogła to pojechałabym tam jeszcze raz. Naprawdę polecam. 

Zapraszam na ostatnią część mojego sprawozdania, jutro :-)

3 komentarze:

  1. Tys sama jest ROZCHODNIK ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Rozchodnik ), bo to, co pokazalas, to byli ROJNIKI ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Rojnik_(ro%C5%9Blina) ), bardzo oryginalne zreszta, tak wielkich jeszcze nie widzialam. Na Twoim miejscu uszczknelabym sobie do ogrodka.
    Musze przyznac, ze dzisiejszy Twoj post zrobil na mnie piorunujaco-oszalamiajace wrazenie. Jestem zachwycona tymi wszystkimi ogrodami zewnetrznymi, jak i pod-namiotowymi. Nie moge przestac ogladac i scrollowac w gore i w dol. Nic dziwnego, ze spedzilas tam caly dzien i jeszcze Ci malo. Tez bym tak miala.

    OdpowiedzUsuń
  2. No mowilam ze sie nie znam :-) W moim osobistym ogrodku rosna takie same tylko normalnej wielkosci, czyli wielkosci korka od coca coli :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj nie włażę na żadne wysokości ani nie wjeżdżam :) Ale piękne rośliny ale pięknie tam, zachwycona jestem ale oglądałabym z ziemi. :) Idę raz jeszcze popatrzeć. :)

    OdpowiedzUsuń