Dzisiaj rano przed domem:
Duża byla, prawie jak dłoń, złapałam za skrzydełko żeby ją przenieść w bezpieczniejsze miejsce, trzymała się łapkami jakby miała pazurki...
Syn powiedział: Czemu jej nie zabiłaś? Nie widzisz że umiera? Nie mogłabym, nie potrafiłabym... On też nie. Może ptaki się pożywią. Smutne to, na początek dnia...
Moze Twoje wlasne koty ja zalatwily? A potem nie pozarly, bo jest niestrawna?
OdpowiedzUsuńLajf is brutal end ful of zasadzkas, nie wiedzialas? :)))
Do Miguśki to całkiem podobne, ona motylki często łapie. Lajf is wery brutal, aj noł :-)))
Usuń