Zostałam oficjalnie pozbawiona statusu najlepszej (ekhem!) gospodyni. Tak jakbym kiedykolwiek miała jakieś aspiracje.
Synuś wrócił z wakacji. Oczywiście były to najlepsze wakacje w jego życiu (a ja myślałam że te na Gran Canarii, kiedy zachwycony przewracał oczami na plaży mówiąc że tyle cycków na raz to on w życiu nie widział), oczywiście w najlepszym towarzystwie (pojechał do dziewczyny), oczywiście w najpiękniejszym miejscu na ziemi (Devon i Kornwalia - aha!).
Przyjechał wieczorem, wiedząc że będzie głodny ugotowałam mu pyszne curry z kurczaka. Zjadł, poopowiadał, nagle pyta:
"A sos to kupiłaś?" W znaczeniu do curry. Oczywiście że kupiłam.
"A moja dziewczyna sama robi".
No i się dowiedziałam jak ona świetnie gotuje, a jakie ciasta piecze! A w ogóle to jej mama karmiła go sto razy lepiej niż ja (!) i dlaczego jego cała rodzina jest jakaś dziwna... I nawet w samochodzie to on się już czuje bezpieczniej ze swoją dziewczyną niż ze mną...
Stwierdziłam że wszyscy ludzie na świecie są różni i tak mu się akurat zdarzyło że trafił do takiej rodziny a nie innej. I powiedziałam:
"Ty się synku trzymaj tej dziewczyny, bo taka to skarb, już Ci się pewnie taka więcej nie trafi".
A w duszy zacierałam potajemnie ręce z diabelskim ognikiem w oczach hichicząc: "Łihihihihi....super, nie będziesz musiał przychodzić do mamusi na obiadki :-))))))"
No bo czy ja jakaś kucharka jestem?
Ale z tym samochodem to już przesadził...
To że tak mówi do mamy świadczy o wielkiej młodości, bym powiedziała dziecinności. :) Życie nauczy przed nim wszystko. Oj młody młody.
OdpowiedzUsuńA ta dziewczyna to polka zapewne, wraz z mamusią chcą mieć synusia? :))
Nie Elu, nie Polka, to Angielka jest. Świetna dziewczyna, rzeczywiście. Chciałabym taką synową. I ja się wcale nie smucę bo naprawdę gotowanie moje to takie sobie jest. Gotuję jak muszę :-)
UsuńNo,ja tam na jego miejscu to za bardzo bym się nie cieszyła.Po ślubie może się okazać,że to on będzie musiał gotować:)))
OdpowiedzUsuńAleż on gotuje, nawet o przepis na kogel mogel niedawno dzwonił ;-)
UsuńA ten juz se narzeczonej blizej nie mogl znalezc? Cos mi mowi, ze jej nie polubisz, choc bedziesz starala sie udawac. He he he. :)))))))))))
OdpowiedzUsuńAle ja ją już polubiłam :-) Bliżej mówisz, no bliżej to już się nie dało, bo się spotkali na studiach i nawet już razem pomieszkiwali z tego co się zorientować zdążyłam. Gówniarz jeden, za naukę się brać a nie za dziewczynami latać. No.
Usuńno to jakby co to będziesz mieć gdzie jadać
OdpowiedzUsuńjechać do kogoś na gotowe to znakomita sprawa
Zgadzam sie w zupelnosci :-)
UsuńDobrze mu powiedziałaś Iwonko ! :-)))
OdpowiedzUsuńZakochany to gada od rzeczy :-P
A niech se bedzie zakochany, jak nie teraz to kiedy? ;-)
UsuńNawet całe życie :-D
OdpowiedzUsuń