środa, 30 października 2019

Listopad

Do Helołina jeszcze jeden dzień, do Wszystkich Świętych jeszcze dwa dni, do poniedziałku pięc dni a do następnej środy siedem. A w poniedziałek (prawdopodobnie) przyjeżdża Syn, więc jestem troche podniecona. Ale jeszcze bardzioej jestem podniecona tym co się stanie w środę - a w środę Moi Państwo - wyjeżdżam na wakacje! Wymarzone, wyczekane, zasłużone. Z tym wymarzeniem to nie tak do końca, bo szczerze mówiąc mieliśmy w odwłoku gdzie jedziemy, byle było w listopadzie, ciepło i na dwa tygodnie. Wymarzone w tym wypadku znaczy - wytęsknione, pożądane, wypragnione, ale nie w sensie miejsca tylko w sensie wypoczynku. Ten rok dał nam się w kość, bardzo, naprawdę bardzo, tak bardzo, że odbija się na nas nie tylko psychicznie, ale także fizycznie, a kiedy człowiek choruje ze stresu to nie jest dobrze wcale. Dlatego potrzebujemy resetu.
W sumie nie będzie mnie 16 dni. Jedziemy na lotnisko Gatwick koło Londynu, stamtąd samolotem do Aqaby w Jordanii, a tam przesiadamy się na statek i płyniemy.
W planie była Jordania, Dubaj, Abu Dhabi i jakaś pustynna wyspa w Emiratach, Manama w Bahrajnie. Doha w Katarze, i dwa porty w Omanie. Dwa tygodnie temu jednak dostaliśmy wiadomość, że z powodu problemów w Zatoce Arabskiej po prostu nie będziemy do niej wpływali, bo firma nie chce ryzykować ani statku, ani pasażerów. Zmniejszono nam więc z tego powodu ilość portów,  w zamian dając zwrot kasy w wysokości 20% ceny wakacji. Mogliśmy też zrezygnowac i oddaliby nam całą kasę, ale nawet nam to nie przyszło do głowy. Po takiej cenie jaka wyszła ostatecznie, nie bylibyśmy w stanie zabukowac żadnych wakacji na dwa tygodnie. W dodatku All Inclusive.
Tak więc, będziemy dwa dni w Jordanii, potem kilka dni na morzu, a potem trzy dni w różnych portach w Emiratach (bez wpływania do Zatoki), a potem w dwóch portach w Omanie. I stamtąd wracamy do domu, a statek płynie dalej, do Indii a potem na Daleki Wschód. W sumie to myśleliśmy o tych Indiach, ale nie chciało nam się wydawać kasy na wizę. I tak musieliśmy wykupić wizę do Omanu, ale nie była droga, a ta do Indii to kosztuje jakieś 150 funtów na osobę. To Indie sobie trochę na nas poczekają.
Z całej wycieczki zależy mi tylko na Jordanii, bo chcę zobaczyć Petrę, a cała reszta to już tylko dodatek, więc będziemy planować na bieżąco. Celem wakacji jest się wyluzować, wypocząć i naładować baterie. Będę jadła, piła i się opalała w dzień, a wieczorem będę znowu jadła, piła i tańczyła i robiła to co mi się w danej chwili bedzie chciało. Taki plan.
Statek jest ten sam, którym byliśmy w zeszłym roku w Norwegii, tylko trochę przerobiony w środku od tego czasu. Zobaczymy, co się zmieniło. I naprawdę, nie mogę się doczekać.


Pozdrawiam :-)





12 komentarzy:

  1. Chyba chcialabym byc jaskolka i wyniesc sie stad na cala zime do cieplych krajow.

    OdpowiedzUsuń
  2. Można Ci tylko życzyć - udanych wakacji😍

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny pomysl i zycze wam wspanialego resetu.
    Wracajcie odremontowani i odmlodzeni i zregenerowani.

    Zdziwila mnie ta informacja o wizach do Indii. To oni od Anglikow zadaja takiej sumy za wjazd?
    Przy takiej ilosci Hindusow mieszkajacych w GB wydawac by sie moglo, ze Anglicy beda mieli
    preferencyjne ulgi – ale moze to taki haracz, ktory Wielka Brytania zgodzila sie placic za dawne grzechy,
    czyli kolonizacje... Nie zdziwilabym sie.
    No w kazdym razie z Indiami czy bez, wycieczka bedzie piekna i egzotyczna.
    Ahoj przygodo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troche przesadzilam. Wiza na osobe do Indii kosztuje jakies 80 funtow i jest wazna przez rok. Wiza do Omanu kosztowala £56 i jest wazna 30 dni. Czyli do Indii wychodzi mniej. Ale w sumie, jakbysmy wybrali ten drugi cruise to musielibysmy placic za dwie wizy plus sam cruise byl drozszy. A do Indii to i tak chcialabym pojechac, tylko juz raczej stacjonarnie.

      Usuń
  4. Zdecydowanie - jedź, baw się i kochaj!;)
    I tak, zazdroszczę, mam nadzieję na jakąś fotorelację po powrocie!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz wczoraj zapowiedzialam Chlopu, zeby sie nie zdziwil, jak bede chciala spac do dwunastej ktoregos dnia :-)

      Usuń
  5. Widziałam Petrę- udało się przejść z Izraela, nie bez problemów, bo mam wbitą na stałę wizę wolontariusza. Udanych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem, ze sa problemy w tamtych terenach, na lotnisku w Dubaju bylo jakies takie ogloszenie, ze osoby z wiza Izraela w paszporcie nie moga wjechac na teren Emiratow czy cos w tym stylu.
      Rada mojej kolezanki - "zgubic" paszport. Dziewiczy paszport nie ma piecztek :-)

      Usuń