niedziela, 13 października 2019

W różnym świetle

Nic dzisiaj nie robiłam tylko łaziłam z Chłopem po sklepach. Spodnie sobie kupował, do pracy. Powiem szczerze, że wolę sama ciuchy kupować niż z nim, bo on to tak, nabierze do tej przymierzalni, potem przymierza wszystko po kolei, pindrzy się do tego lustra i wdzięczy, spina poślady, a potem stwierdza, że te nie bo jakieś za krótkie, te nie bo za duże, te za małe z te za niewygodne. A ja latam jak ten debil w poszukiwaniu odpowiedniego rozmiaru/fasonu/koloru. Wiem, wiem, są od tego zatrudnieni pracownicy w sklepach, ale ja wolę sama, bo tak jest szybciej. No w końcu kupił sobie te spodnie i namówiłam go jeszcze na spodenki letnie z wyprzedaży, niech ma na następne wakacje.
A potem poszliśmy do innego sklepu po folię spożywczą, bo tylko tam mają taką jak mi pasuje, a potem do innego po czekoladki, w końcu zaszliśmy do TK Maxa, bo może mają jakieś kurtki na zimę dla mnie. Nie mieli, za to mieli tysiące innych ubrań i ubranek, więc nie mogłam, po prostu nie mogłam się powstrzymać i kupiłam sukieneczkę z rajtuzkami na półroczne urodziny dla mojej królewny. No i teraz nie wiem jaki to jest kolor, bo na jednym zdjęciu wyszedł mi jaśniejszy, a na drugim ciemniejszy :-)



A w sumie, co to za różnica, ładnemu we wszystkim ładnie :-)

P.S. Nie mogę uwierzyć, że Mała już za dwa miesiące będzie miała sześć miesięcy...

4 komentarze: