poniedziałek, 8 lutego 2016

Co mnie wnerwia

Dzisiaj przy poniedziałku naprawdę, ale to naprawdę chciałam być bardziej optymistyczna, napisać coś fajnego, coś budującego, serce-rosnącego. A wyjdzie jak zwykle. Bo w ciągu ostatnich dni zauważyłam że jestem jakoś niesłychanie spokojna, wkurzam się oczywiście na różne drobiazgi bo kto się nie wkurza, ale wkurzam się tak... spokojnie, bez nerwów, trzaskania drzwiami i po pyskach.
Że właściwie uzyskałam długotrwały i stabilny stan Zen, a jedyne sytuacje w których czuję jakieś zdenerwowanie to te chwile kiedy przygotowuję się do jazdy motorem. Lub rowerem, ale to jest coś w rodzaju zdrowego podniecenia, pewnej radości że za chwilę stanie się to co lubię i znowu poczuję wolność i wiatr na policzkach. Bo przecież nie we włosach, włosy mam spięte w kitkę i łeb włożony do kasku. Bo na rowerze tez jeżdżę w kasku.
Tak że, skoro osiągnęłam tak długo oczekiwany stan Zen, skąd ten temat? No właśnie. Mnie wnerwia pełno rzeczy, ale skoro z nimi nic zrobić nie mogę to puszczam to obok siebie, niech się inni martwią. Na przykład wnerwia mnie że jak wlezę na jakieś forum internetowe, większość, zdecydowana większość, a raczej posunę się do stwierdzenia że 99 procent uważających się za wykształconych Polaków nie widzi różnicy między "także" a "tak że", stąd wynika że nie rozumieją znaczenia słów, bo "także" znaczy między innymi "również, też, jak też" a "tak że" - "więc, toteż, czyli". Ale nie, oni uparcie i konsekwentnie używają "także" w sytuacji gdy coś tłumaczą. Źle, źle, źle. Wnerw. Ale to nie moja sprawa, niech se piszo jak se chco, zen, zen, zen...
Co mnie jeszcze wkurza? Spodnie zwisające z tyłka, długie pazury u facetów, niechlujstwo, bałaganiarstwo i spóźnialstwo. Ignorancja mnie wkurza i arogancja. A już zupełnie mnie wnerwia jak ktoś zostawi u mnie w garażu jakieś deski mówiąc że to przecież dla wspólnego dobra i przecież ja mam dużo miejsca w garażu i że to tylko na chwilę, że przecież je ode mnie zabierze w weekend, a potem ten weekend mija i następny, a ja motoru wyprowadzić nie mogę bo deski zastawiają wyjazd. Ale nic, ze, zen, zen... Przecież zimno jest, i tak na motor się nie wybieram (jeszcze), te deski mi nic z nic nie przeszkadzają. No i ktoś dzwoni i mówi że już w następny weekend przyjedzie i zrobi z nimi porządek, a ja mówię że niech powie że nie przyjedzie, to ja się poświęcę i sobie te deski załaduję do samochodu i wywiozę na śmietnik. Ale on nie, że na pewno przyjedzie i na pewno je zabierze. Po czym nie przyjeżdża. Zen, zen, zen...
No i kolejny weekend mija po czym ja się dowiaduję że ten ktoś wyjeżdża z kraju na stałe i to już za tydzień, o czym ja się dowiaduję dopiero teraz ale mnie to już nic nie zdziwi, niech se tam robi co se chce, byle mi te deski z garażu zniknęły przed jego wyjazdem. Dzwonię z zapytaniem czy i kiedy, oczywiście on wie że czasu już nie ma za wiele, ale absolutnie mam tych desek nie wyrzucać, on na pewno, na sto, dwieście, milion procent przyjedzie w niedzielę i te deski zabierze.
Domyślacie się już... Jest poniedziałek. Deski nadal są w garażu, sprawdzałam. W weekend planuję pierwszy wyjazd motorem w tym roku. może mi się udać, może nie ale planować mogę, prawda?
Już mnie to nawet nie wnerwia. Ten ktoś mnie nie szanował jak był moim mężem to jak mogę oczekiwać od niego szacunku kiedy być nim przestał? Ja sobie te deski po nim posprzątam, cały garaż śmieci wywiozłam to mogę i parę desek. I to już będzie ostateczne sprzątanie.
A na razie... zen... no bo po co się wkurzać że ktoś Cię olewa, choć to w jego zasranym interesie jest żeby tego nie robić? Interakcja działa w dwie strony, a ja nic nie poradzę na to że ktoś jest po prostu niesłownym dupkiem. Nerwy?? A gdzie tam. Po prostu totalny zlew i róbmy swoje. To na niektórych najlepiej działa.

6 komentarzy:

  1. Wyjezdza na stale i na zawsze? W pi***u? - No to to jest swietna wiadomosc!!! Co tam deski.
    A o tym pisalam juz 2,5 roku temu. I wiesz co? Nie tylko na forach, ale i na blogach osob, ktore czytaja moj blog, ten blad nadal jest powtarzany.
    http://swiattodzungla.blogspot.de/2013/10/jakze-denerwujace-takze.html

    OdpowiedzUsuń
  2. No widzisz, tak że sama wiesz jakie to wnerwiające jest :-)
    Wyjeżdża. Na stałe, w p***u. Po chwilowej traumie ja także uznałam to za świetną wiadomość. Chyba tego mi właśnie trzeba. Wiadomo, co z oczu to z serca, w tym przypadku z głowy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie doktorze, wszystko mnie wkurwia!

    OdpowiedzUsuń
  4. "Oddam deski w dobre rece" - rzuc jakies info i moze ktos te deski od Ciebie wezmie? be Twojego zaangazowania?
    I po co sie wkurzac?
    Podobno Hemingway - podobno- powiedzial, ze denerwowac sie, to karac siebie za glupote innych. Tego sie trzymam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam Cię - bo chociaż jestem niebywale spokojnym człowiekiem, to te deski wyrzuciłabym już po pierwszym niezjawieniu się właściciela. Bo niby z jakiej parafii ja mam się tym przejmować?!
    zen zen zen ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, tak; to "także" stosowane tam, gdzie należałoby napisać "tak, że" wkurza mnie koncertowo. Niestety, to nagminne - nawet wśród ludzi wykształconych.

    OdpowiedzUsuń