niedziela, 14 grudnia 2014

Otaczają mnie...

Gdzie się nie poruszysz tam są. W sklepach, na ulicach, w restauracjach, w miejscach pracy, nawet w domach i ogrodach. Śfiente Mikołaje. Dla uproszczenia w dalszej części tekstu pominiemy słowo "śfiente", osobnicy po prostu będą tu nazywani Mikołajami lub Kołajami. Do tych moich w domu to już się przyzwyczaiłam, to tych którzy corocznie nawiedzają ludzkie okoliczne chałupy też. Ale patrzę ja sobie dziś przez okienko, a tam jeszcze jeden, normalnie inwazja jakaś, bo wczoraj go nie było. Siedzi skurczybyk przywiązany do drzewa jak na indiańskich torturach i cieszy ryja. Sami zobaczcie:


Czegoś Wam ten Kołaj nie przypomina? :-)


No a u mnie w domu to pchają się drzwiami i oknami, po ścianach nawet łażą:


Albo ten, gruby jeden, zamiast prezenty pod choinką położyć i zwiewać jak na prawdziwego MIkołaja przystało to snie, przysiadł sobie na stoliku z worem i czeka. Jeden to się dla niepoznaki wkomponował nawet w obrusik, bo się bał że miejsca dla niego nie starczy. 


Jeden bałwan też się przebrał za Kołaja i myśli że mu ktoś uwierzy :-) A ten jeden już się nachlał, na beczce siedzi z czerwonym nosem...


Ten to chyba z Krainy Mrozów do nas przyjechał Może to Dziadek Mróż z nie Kołaj???


A temu się świeczka do butów przykleiła... żenada normalnie...


A ten tak szybko zwiewał że tylko gacie po nim zostały. To dopiero żenada, umph!



Zawitał na chwilę do mojego domu również czarny Mikołaj. Czapka mu ze głowy spadła, wiercił się jakby robaków nałapał a jednocześnie coś go uparcie na sofie trzymało, jakby się przykleił czy co, chciał raz do tyłu chodzić, raz bokiem ale muy się nic a nic nie udawało, kolejny nachlany jakiś...


W końcu na chwilę zamarł w skupieniu...


Oczywiście Pan Główny Inspektor Zamieszania pojawił się na posterunku w celu wylegitymowania osobnika.


I... wiecie co, on naprawdę próbował pomóc czarnemu Kołajowi pozbyć się paltocika...


Niezadowolona Migusia nie ruszyła się z miejsca, a my chcąc ulżyć jej niezmiernym cierpieniom pozbyliśmy ją mikołajowego ubranka aby mogła znowu cieszyć się swojom właściwom czarnom skurom ;-)

W iście przedświątecznym nastroju pozdrawiam serdecznie!




6 komentarzy:

  1. A ja onych nawet z piwnicy nie przynioslam, niech tam sczezna, zgnija, splesnieja. U mnie w mieszkaniu nie ma najmniejszego sladu, ze zbliza sie ta apokalipsa. I wiesz co? Dobrze mi z tym, ze nie dalam sie poniesc temu szalenstwu.
    Jedyne ustepstwo to wysylanie kartek. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jeszcze Twojej nie otworzyłam :-) Twarda jezdem, jak powiedzialam ze w niedziele przed swietami to w niedziele przed swietami, ho ho ho...

      Usuń
  2. A skąd masz takiego czarnego Mikołaja ? ;)
    U mnie nie ma żadnego na razie , ale choinka już na balkonie :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. A z komina wypadł, pewnie dlatego taki czarny cały, teraz chałupę całą szorować trzeba, hej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mikołaje do córki się wyniosły, u nas tylko choinka i radość z zrzucania bombek nie tłukących jak na razie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki piękny ten czarny Kołaj :) I cała reszta Mikołajów u Ciebie również - zwłaszcza te, które się na ścianę wdrapały :)

    Pozdrawiam ciepło i świątecznie już :)

    OdpowiedzUsuń