Jakiś debil zablokował mi wyjazd. Zadzwoniłam na policję, powiedzieli że spróbują namierzyć delikwenta i poweidzieć mu żeby odjechał, a jak nie namierzą to podejmą stosowne środki. Namierzanie zajęło im piętnaście minut i już dawno minął czas kiedy normalnie wyjechałabym do pracy. Ale nic to, odłożyłam telefon i zobaczyłam jak z domu sąsiada wychodzi dziadek brodaty, normalnie mikołaj czy co, jakiś gość ich pewnie, wsiada do auta i parkuje go na podjeździe sąsiada... Nożesz kurna! Widzi że podchodzę buchając dymem więc wysiada z samochodu. Pytam:
- Przepraszam, ale nie mogłeś tego zrobić wcześniej?
Gostek rozkłada ręce i "mówi":
- Eeeee....
- Ale widzisz że ja się spieszę do pracy, jestem spóźniona już 20 minut... To nie jest fajne.
- Well.... - rozkłada ręce i odchodzi.
Well!!??????
No jasny fak!!!! Szlag mnie trafił na miejscu, z trudem do samochodu wsiadłam, uspokajałam się przez całą drogę, wdech... wydech... wdech... wydech... Nic nie pomogło.
Zrobiłam sobie w pracy herbatkę zieloną na uspokojenie, powoli dym mi uchodzi, ale wkurw jeszcze siedzi i wyjść nie chce. Ani przepraszam ani pocałuj mnie w dupę nie powiedział, cham jeden! Ja jestem osobą bardzo ugodową, awantur nie lubię, trudno mnie wyprowadzić z równowagi. I właśnie odkryłam co doprowadza mnie do białej gorączki tak naprawdę. Chamstwo ludzkie. To że ktoś zrobi źle i jeszcze śmieje Ci się prosto w twarz...No nic, na pocieszenie wklejam sobie to. La la la...
siostra - keep smiling!!!!!!!!!!!!Ja to bym gościa wytargała za tą jego brrrrrrrrodę - BRAWO za OPANOWANIE!!!!!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńWitamy oficjalnie JA na moim blogu!!! ♥♥♥
UsuńI weź kontunuuj bo bardzo fajnie zaczęłaś... wiesz o czym mówię ;-)
No niestety, z niektorymi trzeba walczyc ich bronia. Powinnas mu nauragac!
OdpowiedzUsuńA JA to Twoja siostra, czy tak tylko? :)))
Nie umiem uragac... Do pracy sie spieszylam poza tym. No ale powinnam...
UsuńJA to chyba na pewno moja siostra, ups, musze sie pilnowac ;-)
Podziwiam Twój spokój , ja bym wyszła z siebie - faciowi by uszy zwiędły ! ;)
OdpowiedzUsuńNo nie umiem i już. Czasami zdarza mi się nakrzyczeć na kogoś przez telefon ale zaraz przepraszam... Za to zabijam oczami. Facet pewnie się już na śmierć wykrwawił ;-)
UsuńFaktycznie, też bym się zdenerwowała...
OdpowiedzUsuńCo za chamstwo...
Tak sobie teraz myślę... a może on po angielsku nie mówi... No tak, Szkot!
Usuń;-))