Ostatnio czas jakoś tak niezwykle szybko mi ucieka, ledwie wstanę rano a już trzeba iść spać, cały czas coś robię a tyle jeszcze do zrobienia... Nie żeby mi czas przez palce uciekał, o nie. Ja po prostu prowadzę ostatnio bardzo bujne życie towarzyskie. Na szczęście moje życie towarzyskie ogranicza się do kontaktu online więc się stroić nie muszę ani malować bo to tylko pisanie jest. Jedyna osoba z którą regularnie kontaktuję się na video, czyli przez Skypa, jest płci żeńskiej i w dodatku beauty therapist (czyli po polsku chyba kosmetyczka) to dla niej się malować nie muszę, chyba że mi prezentuje najnowsze metody usuwania makijażu, to wtedy coś na gębie muszę mieć żeby zmyć w celu instruktażowym :-)
Powiem szczerze że kiedyś byłam bardzo przeciwna takim rozmowom, wolałam jak mnie ludzie nie widzieli i chyba nadal wolę z powodów jak wyżej. Ale zaczynam się przekonywać coraz bardziej. No bo to i pogadać można i się wyżalić, i do ubikacji razem sobie pójść jak to kobiety mają w zwyczaju, i piwko sobie wypić. Ja nie piję alkoholu, tylko herbatkę ale koleżanka i owszem, ostatnio nawet córka głowę wsadziła przez drzwi i zapytała (specjalnie) głośno, wolno i wyraźnie - M a m o a c o t o z a k o b i e t a k t ó r a p a l i p a p i e r o s a i p i j e p i w o? Uśmiałyśmy się wszystkie trzy :-)
Nasze rozmowy przebiegają w świetnej, swobodnej atmosferze i trwają baaaardzo długo. Ale zazwyczaj przypadają w weekend, a w weekend to mogę sobie dłużej pospać więc nie mam wyrzutów sumienia. A ile się od niej uczę! Nie tylko co jest modne i wygodne w kosmetyce ale i dlaczego, a ona ma wiedzę teoretyczną tak samo doskonałą jak praktyczną. W dodatku wszystko ma w domu. Wszystko. Dosłownie. Mogłaby przeprowadzić w swoim domu dowolny zabieg kosmetyczny, wszystko profesjonane i dobrej jakości. Taka koleżanka to skarb, nawet jak mieszka daleko.
Z nią kontakt to nie problem bo nadajemy w tych samych godzinach. Inne osoby z Europy z którymi mam zaszczyt się komunikować przez internet również nie stanowią problemu bo różnica czasu to tylko godzina. Gorzej robi się gdy osoba ta jest zza oceanu. U nas wieczór, u nich południe, u nich jeszcze noc a ja w pracy, jakoś się to da jednak pogodzić. Ale jeszcze gorzej jest z tymi z drugiej części świata, na przykład z Japonii czy Chin. Tam jest 8 godzin do przodu, kiedy ja kończę pracę to oni już śpią, kiedy oni kończą pracę, ja ją zaczynam. Jak ja się kładę spać to oni wstają. Ale pocieszam wszystkich, i to się da pogodzić, trzeba tylko się jakoś z czasem dogadać. Szkoda że z CZASEM się nie da dogadać żeby się przesunął albo zatrzymał, to by dopiero było!
P.S. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nie musiałam poprawiać literówek w tekście, dobra się robię he he.
Ja wole jednak telefon, a skypem posluguje sie, kiedy trzeba cos obejrzec albo pokazac. Z telefonem moge sobie polazic po domu, a nawet wylezc na balkon. Moge zle wygladac i nie musze sie tlumaczyc, dlaczego. Moge w koncu latac nawet na golasa, jesli mi sie zachce albo lezec w lozku, albo siedziec na klo. :)))
OdpowiedzUsuńNo to Ci powiem że ze Skypem też można qpe robić, o!
UsuńTeż lubię Skype i używam, bardzo wygodne jak dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńLepsze jak telefon, bo telefoniczne rozmowy kojarzą mi się z pracą :-)