Ale za jakiś czas sobie tak myślę, może on nie wie że są różne blendery, kupię mu zły i będzie narzekał. Lepiej spytam. Wysyłam mu więc sms-a. Pisownia oryginalna.
Ja: Lepiej mi wyślij jaki to ten blender bo nie wiem czy o tym samym myślimy.
Syn: ? Blender to blender nie? Wsadzasz zarcie do blendera i naciskasz czy cos i sie blenduje i masz wybledowane
J: Nie bo są różne
S: Czym sie roznia?
(i tu wysyłam dwa obrazki, pierwsze lepsze z google)
S: Taki jak pierwszy tylko ladniejszy moze byc maly powiedzialem ze nie reczny
J: Aha
S: Ladniejszy tzn nie bialy ani polsko-zolty
J: tylko wiesz, ten pierwszy to masz tylko jug, a ten drugi to masz i blender i masher i food processor. No ale zależy co chcesz robić.
S: Mam w dupie maszery i procesory chce jesc a nie filozofowac jak chcem cos zmaszowac to uzyje piesci albo lyzki czy cos to jest simple nie tylko blender :-))) dzieks
J: oki doki
No. To widzicie jak wygląda Ponglish
A teraz mam dwa pytania.
1. Co to znaczy polsko-żółty? Bo jakoś polskie barwy to się bardziej z biało-czerwonym kojarzą, co nie?
2. Czy to znaczy że pięść i łyżka są równie łatwe w uzyciu jak blender, skoro tak to po co mu ten cholerny blender?????
Pozdrawiam serdecznie.
...oprócz łyżki i pięści jest jeszcze breszka, ale z tego co pamiętam ona słuzy do zabijania komarów... :))
OdpowiedzUsuńBreszka do zabijania komarów! Buhahahaha! No to dzisiaj Ty masz buziola bo siedzę i rżę :-)))
Usuń:-*
Najlepszy blender jaki zanabylam rok temu to Vitamix, co prawda wydalam na niego $600.00 ale nawet nasiona siemienia lnianego rozdrabnia tak, ze nie czuje zadnego pylku w napojach. Uzywalam go nawet do mielenia maku na makowiec:)))
OdpowiedzUsuńAle nie mysle, zeby synowi az taka maszyna byla potrzebna skoro potrafi uzyc piesc:)))
Ech, Wy to macie ceny w tych Stanach, u nas kosztuje tyle samo tyle ze funtow. Nie, no takiego to mu nie kupie, jeszcze by ta piescia go zalatwil :-))))
UsuńNie odpowiem ani na pół Twojego pytania, trawię. I wcale nie jestem pewna, czy po strawieniu zrozumiem cokolwiek więcej :)
OdpowiedzUsuńA to tak jak ja. Ta mlodziez dzisiaj to jakas dziwna jest, zupelnie nie da sie z nia porozumiec... :-)))
UsuńSkad ja to znam? Jak te moje zdecyduja sie pisac po polsku, to oesu! Im jest dokladnie wszystko jedno, ó czy u, rz czy z z kropka, h czy ch. A SZ pisza czasem SCH. Teraz troche lepiej, bo w smarkfonach majo slowniczki, to im samo sie pisze. :)))
OdpowiedzUsuńTaa, zeby tylko moje chcieli tych slowniczkuff uzywac. To nie, bo trzeba paluszkiem nacisnac gdzie trzeba, a po co paluszek meczyc. :-)))
UsuńSyn ma rację, blender to blender, znaczy się ten pierwszy. Chce wrzucić, zmielić i jeść. Ten drugi to już robot kuchenny do różnych czynności i zastosowań. Normalny facet takich sprzętów już nie ogarnia. Za skomplikowane ;)
OdpowiedzUsuńZrób zakładkę na blogu z ponglishem - będę dorzucała swoje :))
Tak samo jak Róża uważam. Proste w obsłudze i to co trzeba zrobi. :)
OdpowiedzUsuń