Jak człowiekowi się coś kończy i chce zacząć coś od nowa, czasami musi się cofnąć do początku. I na tym cała trudność polega, bo coś co się robiło dwadzieścia parę lat temu niekoniecznie wygląda tak samo jak robimy to dziś. Takie randki na przykład. Okazuje się bowiem że człowiek nie był tak naprawdę na randce od dwudziestu kilku lat. No i jak tu się zachować, o czym rozmawiać, w co się ubrać, jak umalować? Czasy się zmieniły, człowiek się zmienił, niby wszystko już znamy, bo przerabialiśmy a jednocześnie czujemy się jak dziewica przed nocą poślubną.
Jako że jestem entelygientnom i wykrztauconom (nie poprawiać!), uznałam że praktyka praktyką ale trzeba się teroretycznie przygotować, szczególnie że w praktyce coś nie za bardzo wychodziło. No a nie chciałam wsypać wszystkich chłopów do dwóch worków, jednego z napisem "Idioci", drugiego "Barany", bo ufną osobą jestem i wierzę że paru wartościowych osobników po tym świecie wciąż chodzi, tylko jakoś ja chyba jestem magnesem na te sparszywiałe odmiany. No to zaczęłam się edukować. Im więcej czytałam tym więcej zagmatwane to było, do momentu aż zaświeciła mi się w końcu lampka - przecież to nie ONI są źli, to JA mam problemy. No nie generalizuję, niektórzy są źli do szpiku kości, inni trochę mniej, ale część facetów da się ujarzmić przy pomocy bardzo prostego sposobu - pokochać samą siebie.
I teraz będzie reklama, całkowicie bezpłatna i oświadczam że nie otrzymałam z tego tytułu żadnych korzyści materialnych. Jakoś tak parę miesięcy temu trafiłam na blog Stardust, trafiłam i wsiąknęłam. Przeczytałam w dość szybkim tempie całego bloga od deski do deski, zalewając się śmiechem i łzami, przeżywając z autorką lepsze i gorsze chwile z jej życia, zastanawiając się, skąd ta kobieta czerpie to wszystko co w sobie nosi. Napisałam do niej emaila, ona mi odpisała, ja obiecałam że odpiszę i wciąż tego nie zrobiłam za co publicznie przepraszam Cię Star, zarobiona byłam ale już się zbieram do kupy. Ale o co chodzi z tą reklamą, przecież chyba wszyscy czytelnicy mojego bloga znają Stardust to jej reklamować nie trzeba. No to właśnie chcę powiedzieć że wszystkie porady randkowe, wszystkie podręczniki samoudoskonalania i pierdu pierdu sratytaty nie miałyby dla mnie żadnego sensu, gdybym nie natrafiła na Star. Bo co z tego że wszędzie mogę wyczytać że po to aby kochać innych trzeba najpierw pokochać siebie, akceptować w pełni siebie, swoje wady i zalety, to są tylko słowa zapisane na papierze, a ja zawsze potrzebuję odpowiedzi na pytanie "jak?" No i Star pokazała mi jak.
Jeszcze długa przede mną droga do doskonałości, ale przecież nikt nie jest doskonały :-) Niemniej jednak, prawie wszystkie dylematy które do tej pory miałam w związku ze Starającym się, jakoś rozwiewają się jak poranna mgła. One powracają, te dylematy, ale z czasem przekonuję się że mogą nie mieć żadnego znaczenia w przyszłości. Nauczyłam się że człowieka się nie zmieni, jeżeli więc jesteśmy w stanie zaakceptować jego wady, bo przecież każdy jakieś ma, to da się z tym żyć i to jeszcze jak! Bo czy to jest wada że człowiek nosi okulary? Że jest chudy czy gruby, łysy czy z czupryną? Że czasami zasypia przed telewizorem a herbatę pije z cukrem? Że samochód parkuje przodem a nie tyłem? Że papier toaletowy wiesza w odwrotnę stronę co my? Że gotować nie umie więc woli jeść w restauracji? Że lubi Beyonce bo ma wielki tyłek? No jakie to są wady?
Moje dylematy na teraz to są typu: czy moje dzieci go zaakceptują? Bo że jego zaakceptują mnie to nie mam wątpliwości, użyję swego ukrytego czaru :-) Czy jego rodzina zaakceptuje jakąś babę z Polski? A co jak seks mi się nie spodoba? Oesu!!!
Dzieki za ten text. Byl mi potrzebny na moje dylematy:)
OdpowiedzUsuńJak chcesz o dylematach pogadac, to zapraszam na emaila, w dwojke razniej :-)
UsuńJak Ty te moje rady czytalas, ze jeszcze seksu nie sprobowalas, a juz sie o akceptacje dzieci i rodziny martwisz??? :)))
OdpowiedzUsuńNie wymyslaj bajek, bo jeszcze zaczniesz w nie wierzyc, nie dorabiaj dupie uszu tylko bier sie za ten seks!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Seks seksem, ale jak mi córka pokazala jaka mine mu pokaze na powitanie to sie sama wystraszylam, ot dziecko na wlasnej piersi wychowalam :-)))
UsuńA jutro ide sobie brasiliana zrobic, o!
Brasiliane popieram cala soba i kazda komorka mojego jestestwa.
UsuńOj tam ona Cie tylko tak straszy ta mina. Ja z moim Juniorem jak tylko zostalam sama natychmiast zawarlam przymierze, ze ja akceptuje kazda jego partnerke i tego samego oczekuje od niego w stosunku do moich wyborow.
Ale przyznaje, ze Wspanialego to Junior uratowal, ale o tym czytalas:)))
Nooo jesli facet nie bedzie umial sie porzadnie seksowac, to wykresl go z notatnika z adresami - to chyba jasne! Przeciez wokol d***y swiat sie kreci, z jej powodu mocarstwa upadaja i zwiazki sie rozpadaja. Przetestuj zatem faceta, zanim zaczniesz sie podlizywac jego rodzinie, bo moze nie bedziesz chciala po pierwszym razie. :)))
OdpowiedzUsuńNo tak, potwierdzam - wokol d**y swiat sie kreci i to nie tylko tej damskiej :-)
Usuńna randkę to tylko z siekierą w torebce i bez majtek pod sukienką;)
OdpowiedzUsuńAaaa, rozumiem że to wabik taki, niby mam potrzepać cyckami, podnieść kieckę, zawołać AKUKU a potem za siekierę i zaciupać :-)))
UsuńIwnoka jesteś normalna, każdy na początku ma wątpliwości :-)
OdpowiedzUsuńA jak wyjdzie w aktyce to zobaczysz :-)))
Mam nadzieję że zobaczę, o ile wcześniej nie zwieję w trzy diabły...
UsuńTen "starający" to już zaczął się starać, czy wciąż jeszcze jest "w potencji"?:)))
OdpowiedzUsuń"W potencji" to on na pewno jest, jak to chłop :-) Zaczął się starać, stara się od samego początku, jeszcze mnie nie wqurvił, aż się dziwię sama sobie...
Usuń"Baba z Polski " to przeważnie niezła laska - szczupła,zgrabna i powabna:) Dobrze wykształcona, bywała w świecie ..itd.itp.Chodź urocze "dinozaury"typu Star też się jeszcze zdarzają:))))
OdpowiedzUsuńNie miej kompleksów,bądź wybredna! Powodzenia!
Nela
Że co, że Star nie powabna? Kurcze, chciałabym tak wyglądać jak będę miała tyle samo lat.
UsuńKompleksów chyba już nie mam, a z tą wybrednością... niewielu ma szanse.
Pozdrawiam!
W tym wieku martwisz się o akceptację swoich dzieci i jego rodziny? O takie rzeczy, to niech się martwią dwudziestolatki. Kiedy kilka lat temu przedstawiałam swojego obecnego partnera w ogóle nie zawracałam sobie czymś takim głowy. Moje dzieci mogły go nie polubić, ale bezwzględnie musiały go szanować, bo to mój wybór, a nie ich. To że go lubią, to tylko działa na ich korzyść. Moja "teściowa", do której mówię po imieniu, bo "mamo" nie będę do kobiety 11 lat ode mnie starszej (R. jest sporo ode mnie młodszy) do dzisiaj przy mnie powtarza, że R. mógł mieć lepszą dziewczynę, bo ona raiła mu takie fajne z sąsiedztwa - a ja tylko śmieję się z jej gruboskórności i nietaktu. I mówię, że przynajmniej "wnuki" dostała już odchowane i nie musi się w pieluchach i g... paprać.
OdpowiedzUsuńI bierz się jak najszybciej za ten seks i pamiętaj, że pierwszy raz zawsze jest trochę nieudany, bo trzeba się w tej sferze też poznać i nauczyć.
A jak patrzę na Twoje zdjęcia, na Twoją promieniejącą uśmiechem i szczęściem buzię, na elegancję i wygląd, na przepisy kulinarne, wykształcenie, stanowisko, pracę, to raczej niech jego rodzina się martwi, żebyś ich zaakceptowała.
OdpowiedzUsuńNo wzięłaś i mi humor poprawiłaś z samego rana, a taki miałam zje..chany :-) Ty masz całkowitą rację, niech oni się martwią. A ja sobie dzisiaj z nim "poważnie porozmawiam" :-))))
UsuńNie mysl zawczasu, bo co ma byc to bedzie.... Na dowod napisze tylko ze na pierwszej randce z moim K, wylalam pol talerza tajskiego zarcia na moja piekna jedwabna i biala bluzke, a jakis sie nie zrazil...:)))
OdpowiedzUsuń