środa, 6 lutego 2013

Obawy przedoperacyjne

Umówiłam się już z wetem na sterylkę Migusi. 28 lutego, Wielki Dzień. Razem z mikroczipem.
I muszę się przyznać że niezmienie się boję. Z kocurami to jest szybko, szast prast i po sprawie. A dziewczynki to jednak zawsze mają gorzej. Zresztą operacji Tigusia też nie przeżyłam bo wzięliśmy go już "zrobionego".
Czego się boję? Tego że nie wolno jej będzie dawać jeść od dziewiętnastej dnia poprzedniego. Dobrze że pić będzie mogła. Jak to zorganizować, nie wiem, bo Tiggy lubi sobie dojadać w nocy. Jak ją zamknę w pokoju to kuwetkę będę musiała też zamknąć. A Tiguś znowu będzie miał traumę że pokój zamknięty, jakim prawem ona tam a on tu! No ale jedzenie to mały problem. Największa niewiadoma to czas po operacji.
Wzięłam już sobie urlop żeby być z nią cały następny dzień, a potem jest weekend to jakoś będzie. Rodzi się cały szereg pytań - czy będzie sobie lizała ranę, a co jak będzie? Założyć kołnierz czy po prostu pilnować? A co jak sobie wygryzie? No ale może nie wygryzie. A jak będzie chciała skakać, przecież nie można skakać zaraz po. Albo jak zaatakuje Tigusia i będą się przewalać, a ona go będzie kopać, a on ją podgryzać w łapki... Szukam odpowiedzi w internecie i szukam, a nic konkretnego nie mogę znaleźć.
Może wy mi pomożecie? Jak zachowywały się wasze koteczki po operacji, jak reagowały starsze koty, jak sobie radziliście w sytuacjach bez wyjścia? Pomóżcie, proszę!

8 komentarzy:

  1. Powiem Ci tak - płakałam nad moją kotką i robiłam sobie wyrzuty widząc, jak cierpi. Kotka dostała kubraczek i w tym kubraczku chodziła, wet nie pozwolił jej dawać nic przeciwbólowego żeby nie skakała za wcześnie ale to są przestarzałe, okrutne metody, musiał jednak je zastosować bo kotka była wychodząca i nie załatwiła się w domu tylko wyłącznie na zewnątrz. Dwa tygodnie nosiła ten kubraczek, potem wet ściągnął jej szwy i było wszystko w porządku.
    Poczytaj może u Iw, tam jest dość dokładny opis zachowania kotki po sterylce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj, dokad rana po operacji bolala, to moja Samba byla spokojna - no lamentowala, ale nie probowala podskakiwac (trwalo to dwa dni po zabiegu). Obaj starsi koledzy zachowywali sie bardzo elegancko i w pierwszej fazie, gdy Samba jeszcze nie byla calkiem prztomna kladli sie kolo niej by ja dogrzewac. Gdy brzuch przestal bolec swiat wrocil do normy i nikt nie interesowal sie blizna na brzuchu (ani nosicielka tejze, ani obaj starsi). Kolnierza nie uzywalismy, po 10 dniach bylo zdjecie szwow i po sprawie. Gdyby Migusia chciala jednak cos podgryzac, to mozesz jej zrobic kombinezon np. z meskiej skarpety (jest to mniej stresujace niz kolniez). Pozdrowienia Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten ból też przede mną, a wiem czym to "pachnie" bo Bunię steryzlizowałam. Filonka za to ma już za sobą jedną operację, której panicznie się bałam i wiem jak trudno patrzeć na maluszka po operacji. na pocieszenie Ci powiem, że mimo iż jest to bolesne i napewno traumatyczne przeżycie dla kota szybko o nim zapominają i wracają do formy.
    Trzymam kciuki za Migusię!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla każdego właściciela sterylizacja zwierzaka to jest ogromny stres bez względu na to czy samiec czy samiczka. Ja wiem jak przeżywałam kastrację Lucka i drobne komplikacje po zabiegowe, które czasem się zdarzają...
    Najlepiej przegłodzić obydwa zwierzaki przed operacją. Nic im sie nie stanie Tigusiowi jak nie zje śniadania. A potem nasypać mu jedzonka jak będziesz szła na operację z Migusią. Ja tam zamierzam zrobić jak będę szła na kastrację z Gackiem.
    Najlepszy jest kubraczek pooperacyjny bo wtedy kotek w żaden sposób się nie dostanie do szwów a nie utrudnia mu to poruszania.
    I nie martw się! Wszystko będzie dobrze! Wszyscy przez to przechodzimy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Będzie dobrze ! Nie panikuj ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jest strasznie.... patrz u mnie :http://kotki-ziutkidwa.blogspot.com/2013/02/jak-dobrze-miec-brata.html
    Będzie dobrze , trzymam kciuki :-))

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja kotka była sterylizowana w ten sposób, że miała tylko malutki otworek na 1 szew. Szef byl z nici rozpuszczalnej. Trzeba tylko obserwować rankę, czy się nie zaczerwienia, ponieważ zdarza się dość często, że nici rozpuszczalne uczulają. U mojej tak było, i trzeba było podać lekki antybiotyk. Dowiedz się, czy wet u Was też operuje taką metodą. W zasadzie na drugi dzień po sterylce kotka normalnie się zachowywała. Jeden szew, to nie kilka, czy kilknaście. Też byłam przerażona, ale zobaczysz, będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń