Odwaga odwagą, a okazało się że Migusia się... boi. Samochodów, szczeknięcia psa w oddali, przelatującej mewy, nawet wróbla który usiadł koło niej na płocie się przestraszyła. Ale nie przeszkadza jej to w eskapadach.
No i Migusia ma... koleżankę. Pisałam kiedyś o kotach sąsiadki, dwa czarnuszki, Bonnie i Clyde. Okazało się że za każdym razem kiedy Migusia wychodzi na podwórko, po drugiej stronie żywopłotu czai się jej koleżanka. Cieżko jest im zrobić zdjęcie razem, bo Bonnie zazwyczaj ucieka gdy mnie widzi, a Migusia to raczej w miejscu też nie postoi. Uwierzcie mi więc na słowo, że jak stoją tak na przeciwko siebie to wyglądają prawie dokładnie jak swoje kopie, tamta jest chyba troszkę bardziej czarna, ale krawacik w tym samym miejscu. Gdy tak patrzę na Bonnie, widzę Migusię za kilka miesięcy. Migusia zaś nic sobie ze starszej koleżanki nie robi, ona nie szuka towarzystwa kotów tylko wrażeń, jak płoty, dachy i takie tam. Ale to dobrze wiedzieć że okoliczne koty już zdają sobie sprawę z jej obecności.
A wczoraj rano było tak:
Jak się dobrze podświetli to widać że ta moja Migusia nie jest aż taka bardzo czarna, co nie? Najczarniejsze to ma łapki. A dzisiaj znowu świeci słońce, po śniegu nie ma śladu, ale do wiosny to jeszcze brakuje. A ja denerwuję się coraz bardziej, bo operacja już w czwartek, brrrr....
Ciekawy kolorek ma Migusia...
OdpowiedzUsuńCzyja operacja ??
Coś przegapiłam ?
No JEJ operacja - Migusi!
OdpowiedzUsuńTo lekko nie będzie. Trzeba swoje nerwy przejść, a i koteczka pomęczy się trochę, za to potem spokój na całe życie.
OdpowiedzUsuńKolor ma fajny, taki brunatny.
Wszystko się uda, zobaczysz :)!. A Migusia to bardzo odważna kotka :). Niezłomna :D... Ciekawe jakie będzie miała futerko gdy urośnie?... :).
OdpowiedzUsuńOj odważna, oj niezłomna... głupiutka jeszcze, ot co!
OdpowiedzUsuń