piątek, 15 lutego 2013

Chłopiec z latawcem

A tak mnie wzięło filmowo jakoś.
Są filmy które można obejrzeć tylko raz, a są takie że możan i kilka razy. Ten jest dla mnie taki. Angielski tytuł "The kite runner". Jeden z filmów które obejrzałam w czasie świąt, a wczoraj miałam okazję na powtórkę bo leciał wieczorem na BBC4.


Jak zwykle, nie zamierzam opisywać streszczenia choć kilka słów by się przydało. Rzecz dzieje się na przełomie kilkunastu lat, afgański bogacz ucieka wraz z synem przed Armią Radziecką, los rzuca go do Stanów Zjednoczonych. Życie jakoś się toczy, młodzieniec się żeni, ojciec umiera. Nagle mężczyzna dostaje wiadomość od przyjaciela swojego ojca, że ma wrócić do domu. Nie na zawsze oczywiście, wybiera się w odwiedziny bo wie że to coś ważnego. Tam dowiaduje się prawdy która zmienia całe jego życie.

Zachęciłam? Zaintrygowałam?
Kto szuka tak zwanych mocnych wrażeń, akcji, wybuchów, zabili-go-i-uciekł, ten się zawiedzie. Film jest bowiem z gatunku - jak ja to nazywam - opowieści. Opowieści o nieskończonej miłości, zaufaniu, zdradzie i odkupieniu. O tym co naprawdę ważne i istotne w życiu, wszystko na tle autentycznych wydarzeń.
Film powstał na podstawie powieści Khaleda Hosseini pod tym samym tytułem. Autora znam z innej jego powieści - "Tysiąc wspaniałych słońc", którą kupiłam jakieś dwa lata temu i która mną dosłownie wstrząsneła. Pomyślałam wtedy - jaki wspaniały film można by na tej podstawie nakręcić! Więc kiedy natknęłam się na "Chłopca z latawcem", nie wahałam się ani minuty.
Naprawdę polecam!


3 komentarze:

  1. Książkę czytałam,film również widziałam.Historia wstrząsająca,przeżywałam ją bardzo.Nigdy jej nie zapomnę.Perełka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba oglądałam ten film...kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  3. CZytalam obydwie ksiazki, ale nie znalam ich polskich tytulow. Filmu nie widzialam, kiedys pewnie obejrze,jak mnie natchnie to w kinie to juz pewnie nie znajde, a ja kinoman jestem, zaden ze mnie telewidz, no chyba,ze nie mam innego wyjscia:)

    OdpowiedzUsuń