środa, 30 marca 2011

Podumowanie tygodnia / Dieta Dukana

Dla mnie tydzien konczy sie w sobote. I nie jestem wyznawca "innej religii" ani przedstawicielem zadnej egzotycznej nacji. Po prostu sobota to jedyny wolny dzien ktory moge poswiecic na to co chce, czyli uprawianie ogrodka, gotowanie do woli, ogladanie filmow... Bo poniedzialek po pracy - badminton a potem odebrac syna z karate. Wtorek - maz na badmintonie a ja robie to czego nie zdazylam w weekend, najczesciej dzwonie do mamy. Gadamy dlugo. Sroda - niby wolny dzien ale zawsze jest cos do zrobienia, np. ogladanie zaleglych filmow. Czwartek - badmiton, odebrac dziecko z karate. Piatek - zakupy w czasie karate. Sobota... No wlasnie sobota... Bo ja jestem taka jakby uzalezniona od sportu. Zima skoki narciarskie, latem Formula 1, nie daj Boze jak sie trafi rok olimpijski, wtedy co popadnie. Grand Slam (Wielki Szlem), czyli tenis w porywach. do tego jakiekolwiek wystepy Polakow - musze, po prostu musze jako Polak (Polka) na obczyznie po prostu wspierac swoich. Kto byl to wie jak brzmi Mazurek Dabrowskiego daleko od domu. Ostatnio w lokalnym radio byl konkurs a nagroda byl wyjazd na weekend dla 10 osob do Krakowa. Z opiekunem z Radia, wiec zadne tam bandyckie wypady na piwo. I codziennie grali Nasz Hymn i choc patriotka ze mnie zadna, to jakos miekko mi sie robilo za kazdym razem. Nie wiem, moze to wiek, moze emigracja, ale prawie (a czesto wlasnie) placze slyszac Mazurek Dabrowskiego. A gdzie go mozna uslyszec najczesciej jak nie na arenach sportowych? No ale przychodzi niedziela, dzien wolny ale dla mnie to tylko do 15, bo o 16 gramy w badmintona, tzw. socjalnie, czyli rozrywkowo. Z pubem na zakonczenie. Wiec w domu sie jest okolo 20 a co juz mozna zrobic po 20? Poglaskac kota, spakowac torbe na badminton na poniedzialek, sprawdzic czy latorosle w domu i taki koniec tygodnia. Czasami jeszcze dzwonie do mamusi.

Ale mialo byc podsumowanie tygodnia. Wiec ten tydzien byl dla mnie szalenie smutny. Sportowo. Bo Adam Malysz skonczyl kariere. I choc nie mam polskiej telewizji, zawsze jest przeciez internet na ktorym ogladalam skoki co tydzien. Skoki tak a propos ogladalam "od zawsze", najpierw z tata, potem jak juz wyszlam za maz, z mezem, potem jak maz znalazl sobie inna rozrywke, np. Call of Duty, sama, ale zawsze, piatek, sobota, niedziela, co tydzien, nieprzerwanie. Czasami w pracy. I kiedy nagle przychodzi cos takiego, kiedy zdajesz sobie sprawe ze twoj idol nie pojawi sie juz w na konkursie nigdy, czujesz zal, smutek i pustke. Skoki nadal bede ogladac, mam to we krwi, ale bez jak to bedzie bez Malysza, czas pokaze.

Na oslode Hamilton nie wygral dzis wyscigu w Melbourne. Hurra!


************************************************************

Dzis odwiedzily mnie az dwie osoby. Wiem, moj blog jest nudny, kto by tam czytal jakies glupie wiersze napisane dwadziescia lat temu. Postanowilam wiec ze wierszami bede przeplatac mojego bloga, a czesciej bede pisac o sprawach najbardziej biezacych, czyli na razie o diecie Dukana ktora z powodzeniem uprawiam juz 3 miesiace.
Zaczelam 2 stycznia, z waga 69 kg. Duzo jak na mnie, ale postanowienie o diecie podjelam juz na poczatku grudnia, kiedy wazylam jakies 64, wiec z glupoty i ciekawosci zaczelam sie obzerac, szczegolnie na swieta, bo przeciez skoro ide na diete to moge ostatni raz... No i sie przytylo. Moja optymalna waga wyliczona przez Dukana to 56,7 kg, moja upragniona 56, a wymarzona 54. No ale zamiast 10 kilo to zrobilo sie 15 do zrzucenia. Czas jaki dalam sobie na wykonanie tego zadania to do 31 marca. W dniu dzisiejszym waze 58 kg.
Wahalam sie na jednym z wczesniejszych postow czy kierowac sie waga czy terminem. Bardzo ambitnie chcialam schudnac do 31 marca, zeby do lipca (wakacje!!!) skonczyc III faze i w wakacje miec spokoj. Teraz jednak stalo sie dla mnie jasne ze jednak moja upragniona waga jest dla mnie priorytetem, wiec niestety, z bolem serca ale i uporem kontynuuje diete dokad sie da. Zejscie ponizej 58 kg bedzie dla mnie ogromnym sukcesem. Pilnuje sie bardzo, ale niestety popelniam grzechy. Np kilka razy (o wiele razy za duzo) pilam alkohol. Tylko whisky i coca cola diet, bo wyczytalam ze whisky i wodka to jedyne alkohole bez weglowodanow. A kalorii sie przeciez nie liczy :-) Nie powiem zebym jakos cierpiala po tych wybrykach, waga wzrosla mi po nich tylko raz, ale wtedy mialam miec @ wiec to chyba normalne.
Taki to krotki opis tego co robie. Jutro zaczne opowiesc jak to bylo od poczatku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz