środa, 9 marca 2011

Dieta Dukana

Bardzo nieliczni wiedza ze jestem na diecie Dukana od 2 stycznia tego roku. Do osiagniecia celu zostalo mi jeszcze tylko 21 dni i okolo 4 kilogramow. Chyba nie dam rady. I tutaj nastrecza sie pytanie: co jest wazniejsze, temin czy waga.  Dobre samopoczucie jest dla mnie bardzo wazne i wiem ze z zamierzona waga bede szczesliwa, jednak juz teraz dobrze wygladam i swietnie sie czuje. Moze wiec termin... od 1 kwietnia przeszlabym w 3 faze i moglabym spokojnie przezyc Wielkanoc, a potem, zgodnie z zalozeniem, od konca czerwca juz bylaby 4 faza, a to wypada w czasie mojego pobytu w Polsce, czyli pelen luz. Ale (zawsze jest jakies ale) jak nie zejde do upragnionej wagi, moge nigdy juz jej nie osiagnac i zalowac ze tyle trudu poszlo na marne. Moge tez sie postarac zrzucic jeszcze odrobine w czasie 3 fazy, ale co bedzie jesli odrobinke przytyje? Przytyc z kilku kilogramow mniej jest lepiej niz z kilku kilogramow wiecej, jesli wiecie co mam na mysli. A moze po prostu zwiekszyc obciazenie fizyczne? Nie wiem czy to jest madry pomysl bo i tak co najmniej 3 razy w tygodniu (czasami 4) gram w badminton po 2 godziny, wiec jest to raczej sporo ruchu, kto gral to wie. Wiem ze to pieprzone chorobsko mi nie daje dietowac tak jakbym chciala, ale ja sie i tak nie poddam. Cel osiagne. Tylko ktory? Data czy waga? Jeszcze mam 3 tygodnie, jeszcze zobacze, moze wlasnie w tej chwili mam tzw. kiepskie dni, moze organizm sie buntuje i tworzy bariere ktorej nie da sie po prostu przeskoczyc. Brzuszka juz prawie nie mam, no moze nie jest tak wystajacy jak byl :-), ale powinnam teraz zaczac szostke Weidera, jak co roku o tej porze, zeby sie troche wyplaszczyc na lato.
21 dni i 4 kilo... Walczyc z czasem czy waga... oto jest pytanie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz