środa, 2 marca 2011

Cholera, dopiero sroda!

Wystroilam sie dzisiaj bo "mialam" wazne spotkanie z inwestorem. Elegancka spodniczka, jedne z najlepszych rajstopy, makijaz, bla bla... No i co? Jest 11.30 a ja dopiero sprawdzam swoj kalendarz! Cholera jasna, pustka! Spotkanie jest jutro! Jak ja patrzylam w ten kalendarz? No i co teraz? Przeciez sie jutro w to samo nie wystroje, a tak lubie ten zestaw! No coz, sprobujemy poszukac cos rownie fajnego w szafie.
Czy zastanawialyscie sie kiedys dlaczego nigdy nie macie co na siebie wlozyc? To do Pan, bo Panowie chyba nie miewaja takich dylematow. No bo tak: moja szafa wydaje sie pelna, az z niej wszystko wylazi, a codziennie rano rytualem usmiech mojego meza na widok zony siedzacej na lozku i gapiacej sie w otwarta szafe. Zeby ona cos tam przebierala, szukala, przymierzala, ale nie, ona tylko siedzi i sie gapi, po czym ze lzami w oczach odwraca sie do niego - "No i w co ja sie dzisiaj ubiore?"...
- "Zaloz te czarna spodniczke z paskiem."
- "No cos ty, za krotka"
- "No to te brazowa, z tym ladnym kwiatkiem z przodu!.
- "Za dluuuuga"
- "No ale jak polaczysz te czarna spodniczke z ta niebieska bluzka, to bedziesz ladnie wygladala"
- "Nie bede, ona na mnie wisi, a ta biala jest za obcisla, o zobacz jak mi boczki wylaza, w zyciu sie tak nie pokaze. Buuuuuuu"
Czy ja naprawde robie tak nieudane zakupy ze stroju nie moge spokojnie skompletowac? Przeciez mam kilka naprawde fajnych bluzek, spodnic czy spodni, dlaczego wiec ciagle nie mam co na siebie wlozyc????

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz