poniedziałek, 28 grudnia 2020

Gry i zabawy

Piszę dzisiaj na telewizorze bo skończyliśmy właśnie gry i zabawy ze znajomymi na Zoomie i nie chce mi się odpinać komputera. 

Graliśmy w świąteczną edycję Escape Room. Dla tych, którzy nie wiedzą, wyjaśniam że Escape Room to jest taka gra grupowa, gdzie zamykają Cię w pokoju, z którego wyjdziesz dopiero jak znajdziesz rozwiązanie. Znaczy jak cała grupa znajdzie, więc im więcej ludzi tym lepiej. To był nasz drugi raz, a pierwszy wirtualnie. Jedyne doświadczenie, jakie mieliśmy do tej pory to był Escape Room na statku, gdzie zamknęli nas na półtorej godziny i mieliśmy znależć wyjście, rozwiązując zagadki związane z Harrym Potterem.  I pewnie utknęlibyśmy tam do końca rejsu, gdyby kolejni uczestnicy nie opłacili wejścia :-)

Trudno mi było wyobrazić sobie, jak wygląda taka zabawa wirtualnie, szczególnie na Zoomie. Bowiem już na początku pandemii przerzuciliśmy się na Teams i tam działamy, ale jakoś wyszło. Na Zoomie można zrobić wirtualne pokoje, podobnie chyba też na Fejzbukowym Messengerze, więc każda grupa była zamknięta w swoim pokoju. Jak to śmiesznie brzmi, takie witrualne życie jak w Simsach. Trochę ciężko, bo ja jednak wolę mieć czarno na białym napisane przed oczami na kartce niż na ekranie, nawet dużym telewizorowym. Gdyby nie młodzież, która była dołączona do naszej, że tak powiem, dojrzałej grupy, to byśmy tam jeszcze chyba ślęczeli bez kolacji, a na pewno napruci jak messerszmity, bo zabawa była wirtualna, ale drinki zawierały prawdziwy alkohol. 

W każdym razie, zabawa polegała na tym, że mieliśmy rozwiązać zagadkę kryminalną z domu świętego Mikołaja. Ktoś bowiem ukradł listę prezentów, co jest oczywiście i bezsprzecznie przestępstwem na skalę światową, bo dostarczenie odpowiednich prezentówe do odpowiednich odbiorców przez Mikołaja stało się niemożliwe. Zadaniem naszym było odnalezienie listy prezentów i wskazanie winnego Elfa, poprzez rozwiązanie, wcale nie tak łatwych, złamigłówek (Z mi się wstawiło przez nieuwagę, ale zostawiam bo fajnie wygląda).

Nasza  grupa wygrała, a w zamian będziemy mieli nasze imiona wyryte długopisem na liście corocznych zwycięzców. A w Sylwestra spotykamy się z inną grupą przyjaciół na wirtualny bal :-)

P.S. Stwierdzam, że jednak z powodu odległości i braku okularów gapienie się na telewizor w czasie pisania jest gorsze niż gapienie się na ekran komputera przy biurku :-) 

6 komentarzy:

  1. Fajne sa takie towarzyskie zabawy, jakies kalambury, tabu, czy tam inne eskejprumy, ale... jeszcze fajniej byloby moc byc razem. Bo zumy i inne komunikatory sa fajne, ale zywy czlowiek na wyciagniecie reki jeszcze fajniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę zaprzeczyć :-) Ale trza wyciągnąć z tej chorej rzeczywistości ile się da.

      Usuń
  2. Szukając pozytywów w negatywach... jak każdy u siebie, to im nie trzeba przekąsek i picia szykować, nie trzeba po nich zmywać i nie nabałaganią, stroić się dla gości nie trzeba...:)
    Fajna zabawa:)
    Telewizor lubię wykorzystywać do oglądania zdjęć z wycieczek, czterdzieści kilka cali to wszak nie piętnaście:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, i tak to my zazwyczaj łazimy, bo wszyscy znajomi mają dzieci w wieku szkolnym. Tak tez jest źle, bo trzeba potem po pijaku wracać :-)

      Usuń
  3. Zoom pozostał nam namiastką bycia ze znajomymi, ale zaczyna mi brakować spotkań bezpośrednich.

    OdpowiedzUsuń