poniedziałek, 28 września 2015

Były sobie kominy dwa...

Sobota, tuż po 12 w południe, pracuję w garażu (ekhem!), odbieram telefon od syna.
- Mamo, mamo, widziałaś?
- Ale co?
- No kominy w końcu rozwalili!
- Jak to rozwalili?
- No to dzisiaj było, nie wiedziałaś?
- No nie wiedziałam, cholera jasna...
- No bo stoję właśnie na North Bridge, jeszcze jest kupa dymu, idź szybko na górę i zobacz porzez okno!
Pobiegłam po schodach w te pędy, dolatuję do okna, faktycznie, kupa rozwiewającego się już dymu a kominów nie ma.
- Ooooo, no nie ma, nawet dymu już prawie nie ma... - mówię z rezygnacją.
- Widzisz, cały rok czekałaś, a teraz jak wybuchło to nawet nie wiedziałaś.
- No nie wiedziałam...
- A ja wiedziałem dlatego stoję tu i oglądam.
No i fajnie. Przegapiłam widowisko.
Elektrownia Cockenzie wpisała się w krajobraz Edynburga i East Lothian już dawno, fajnie było widzieć z daleka gdzie jest dom. Tak wyglądała patrząc z Edynburga, kominy mają po 150 metrów.

(to zdjęcie jest z internetu)

Kiedyś chodziliśmy tam na makrele, bo gdy elektrownia wypuszczała ciepłą wodę do morza to przypływały ławice. Zamknięto ją dwa lata temu, kominy mieli wysadzać w zeszłym roku. Pamiętam gdy ogłosili pierwszy termin, córka warowała z kamerą przy oknie cały dzień. Ale z jakichś powodów to się nie stało, stało się za to w zeszłą sobotę. Poniżej widok sprzed, z okolicy domu. 



Dlaczego nie wiedziałam? Bo całą swą energię skupiłam na naprawianiu roweru i głaskaniu motorka, a zresztą, nie ma co płakać nad wylanym mlekiem. W sobotę i tak zamierzałam pojechać na wycieczkę rowerową, więc szlak mój zahaczył również o byłą elektrownię. Samotny pusty budynek.


Tylko kupy gruzu.


Dookoła wciąż kręcą się ludzie, robią zdjęcia. 


Służby robiące porządek pracowały na okrągło. Oto co zostało z dwóch 150-metrowych kominów cztery godziny po wybuchu.


Proszę, oto co mnie ominęło:


I z drugiej strony:


I z jeszcze innej strony:


Jakiś humor mam... wybuchowy dzisiaj :-) Ale nie co dzień dzieje się to co mnie właśnie ominęło!

Pozdawiam!






9 komentarzy:

  1. No wiesz! Taka gratke przepuscic!
    Zawsze podziwiam precyzje tych fachowcow od wysadzania, wszystko oblicza do grama i milimetra, no chyba, ze czasem sie przelicza i wtedy jest jeszcze lepsze widowisko. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przepuściłam, nic już z tym nie zrobię, może kiedyś mi się uda zobaczyć jakiś inny wybuch.

      Usuń
  2. E tam, kominy...
    Wysadzić w powietrze gabinet mojej dyrekcji (wraz z zwartością) - to dopiero byłoby COŚ!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczne!! Pięknie im to wyszło, podziwiałabym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsze że w okolicy wcale nie było kurzu widać, musieli bardzo dobrze wszystko obliczyć i zgrać z pogodą.

      Usuń
  4. No proszę wysadzili i teraz inny widok z okien i nie tylko. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pusto trochę. Zawsze jak dojeżdżałam do domu to wiedziałam gdzie skręcić bez patrzenia na znaki...

      Usuń
  5. ..nie przejmuj się też przegapiłem takie coś u siebie... Zobacz tutaj

    OdpowiedzUsuń