wtorek, 10 lutego 2015

Tabletka czy zupa

Ja to się nigdy nie nauczę. Zdjęć nie będzie bo zapomniałam zrobić. No co się będę tłumaczyć, wyładował mi się telefon to go zaniosłam na górę do ładowania i nie pomyślałam że aparat fotograficzny służy też do robienia zdjęć.
Zupa... Dobra była, tylko krewetek musiałam dać mniej bo z chytrości mniej zakupiłam. I nie dodałam liści kolendry bo mi się nie chciało całej doniczki kupować. Jak ktoś lubi ostre to niech się zastanowi nad ilością ostrej papryczki. W zestawieniu z pastą tom yam daje naprawdę mocne wrażenia. Mnie tam nie przeszkadza aż tak, ważne że w czasie konsumpcji z nosa mi zaczęło kapać, a o to przecież chodziło :-)
Czy zupa pomogła? Z pewnością trochę bo lepiej się dziś czuję, a w dodatku wsunęłam na śniadanie omleta wysmarowanego ostrym tajskim sosem chili. I znowu chusteczki były w użyciu.
Co do leczenia przeziębień różnymi metodami nadal uważam że paracetamoly są dobre, ale jak już ani ręką ani nogą ruszać nie idzie. Osobiście to wolę herbatkę pokrojonego świeżego imbiru, z miodem i cytryną. Czosnek owszem, pomaga mi niemal natychmiastowo, to znaczy działa na mnie jak środek przeciwbólowy, z tym że straszliwie osłabia i po zażyciu czosnku muszę się położyć. Pewnie też obniża ciśnienie. Dlatego wolę ostre tajskie żarcie, które rozgrzewa od środka i działa napotnie, a przy tym wpływa korzystnie na wypłukiwanie toksyn bo chce się po takim czymś pić. A wiadomo jak ważne jest nawadnianie w czasie przeziębienia.
Lekka ta zima jakaś i te choróbska jakieś dziwne. Nie ja jedna się skarżę na powracające dolegliwości, ciągnie się to po trzy-cztery tygodnie, niby łagodnie ale popalić daje bo człowiek nie jest w pełni sprawny jednak. W Polsce to pewnie poszłabym do lekarza, który przepisałby mi najnowszy wynalazek w postaci czystego antybiotyku i pewnie przeszłoby mi po kilku dniach. Gdybym chciała to tutaj też bym może i dostała antybiotyk bo moja lekarka mi nigdy nie odmawia jak jestem w prawdziwej potrzebie... Ale ja twarda jestem a nie mientka, więc póki co lecim na ziułkah :-))
Pozdrawiam serdecznie. Nareszcie kaszląca.

9 komentarzy:

  1. Wez zapal sobie takie pieciopalczaste ziulko i zaraz Ci sie poprawi, dostaniesz malej glupawki smiechowej, a kiedy humor dobry, to i leczenie sprawniej idzie.
    W giestapowie podobno grypa panuje, ale ja sie szczepilam, to sie nie boje i nie pekam.
    Zdrufka! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kurcze wszystkich namawiam zeby mnie poczestowali to nikt nie chce do dilera leciec... Sie sama bede musiala wybrac... Huehuehue...

      Usuń
    2. Ja kiedyś poprosiłam pewną młodzież na tyłach pewnej szkoły, żeby dali spróbować, jak sami palili, to mi powiedzieli, że "zmarnuję, bo nie umiem palić" (w sensie - papierosów) :))

      Usuń
    3. Ja tam się zaciągnąć umiem, ale młodzieży pod szkołą brak...

      Usuń
  2. Hej, no to wylecz sie na tyle, zeby sobie sama poleciec do tego dilera po ziolko:-)
    A tak powaznie, to zdrowka zycze i tez jestem zdania, ze leczenie naturalnymi spsobami najpierw, a antybiotyki to w ostatecznosci. W Polsce, przynajmniej moj lekarz rodzinny, od razu serwuje sie, a raczej aplikuje antybiotyki. Po co?
    Pozdrawiam cieplutko:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zupa brzmiała pysznie, ja na chorobę to tylko polopiryna S i dużo witaminy C. Czy wiedziałaś (pewnie tak ale i tak powiem) ze tu na wyspie jak pójdziesz do lekarza to oprócz standardowego paracetamolu którym wszystko tu lecza, masz prawo do witaminy C w dawce uderzeniowej, chyba 2000 czy 3000 . Dokładnie nie pamietam ale mogę sprawdzić. Skubani o tym nie informują każą ci ten durny paracetamol wcinać a na przeziebienia najlepsza jest witamina C i masz do niej prawo, jako płatnik podatków i tak dalej :) witaminie C polecam, sama sprowadzam C 1000 z polski i tym sie leczę przy kazdym wirusie! Pozdrawiam serdecznie i zdrówka życze!

    OdpowiedzUsuń
  4. Sprowadzasz vit C z Polski? Przecież tutaj jest 1000 mg normalnie do kupienia w sklepach i aptekach, ja zawsze mam w zimie. Co do lekarza, to naprawdę, nie zdarzyło mi się żeby przepisał paracetamol. Owszem, na grypę świńską mój syn dostał specjalną dawkę w połączeniu z czymś jeszcze bo mu gorączka ne przechodziła. Ja po prostu nie chodzę z przeziębieniem i grypą do lekarza :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No sprowadzam :) cos w końcu sprowadzać trzeba a papierosów nie pale! Do apteki chadzam tylko zeby odebrać paczkę z jedzeniem, reszcie zawartych tam produktów nie poświęciłam nigdy uwagi. Mnie lekarze na wyspie usiłowali Paracetamolem wyleczyć z alergii pokarmowej oraz migreny. Nie zeby ktoś to przepisywał, dostępne bez recepty wszędzie, tylko sugerowali żebym zażyła. To fajnie ze C1000 jest wszędzie dostępna. Bierz na przeziębienie pomaga. Życze szybkiego powrotu do zdrowia!

      Usuń