Zrobiła se baba pranie, pralka wyprała, baba zaniosła na podwórko, rozwiesiła na sznurze. Słonko ogrzało, wietrzyk osuszył, przyniosła baba pachnące pranie do domu. A że spieszyła się bardzo rzuciła pranie na stół, za chwilę przecież zabierze...
Wraca baba po pranie...
Ach te koty...
Inna znow baba ma suszarnie w piwnicy i pranie nosi w takiej plastikowej wanience, ktora znakomicie adaptuje sie dla kotow na legowisko. Znamy, znamy z autopsji wszelakich... :)))
OdpowiedzUsuńPranie??? Najukochańsze miejsce spania Filonki, niezależnie gdzie leży, a najukochańsze są męskie koszule w których można się zgubić ;)
OdpowiedzUsuńNo kot, to szkód nie czyni... Takie nieopatrzne legowisko np. w wanience z suchym praniem, zrobione przez kochaną psinę... Piach, błoto i sierść. Swoją drogą też mnie zawsze intrygowało, ze domowe zwierzaczki z taką niesamowitą mądrością, potrafią wypatrzeć te czyste, rzucone czasami w pośpiechu rzeczy.
OdpowiedzUsuńOne nie tylko na te rzucone w pospiechu przysiada rozkosznie.
UsuńZawsze skladam pranie, niezaleznie czy prosto z suszarki czy z linki na zewnatrz, po prostu musi byc kosteczka i koniec, ot takie zboczenia.
Ale kiedy kosz z praniem postawie, bo costam...
zaraz sw doopencje zakakuja kociaki.
Pamietem, kiedy pies byl szczeniakiem i jeszcze w koszu sie miescil, dokladnie robil to samo, a jego ulubione rzeczy to byly poszwy, potrafil je nawet zdjec ze sznurka.
Takie to madresztuki:)
I słusznie , a dla kogo przecież pierzesz :-)))
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej ktoś jest szczęśliwy i zadowolony, nie prałaś na darmo. :)
OdpowiedzUsuńJa zbieram z podłogi podsuszone rzeczy, mam suszarkę rozkładam w pokoju i zbieram potem z podłogi, bo przecież jest to po to by kotek łaził i leżał na prętach suszarki, ale jak mu tam jest wygodnie, pojęcia nie mam. :))
OdpowiedzUsuńMałe urwipołcie kochane. :)