wtorek, 22 kwietnia 2014

I po świętach

Przyznam szczerze że jakoś tak bezkolizyjnie, bardzo płynnie przeleciał ten świąteczny czas. W dodatku z piękną słoneczną pogodą. A jak słońce to idziemy do ogrodu, a jak my w ogrodzie to i koty też. No i dzisiaj będzie ekskluzywna fotorelacja z kotami w tle.

Jak słoneczko to i Tiguś na trawce się opala. Uwielbia. 


Ale licho nie śpi. Pojawia się nie wiadomo skąd i przeszkadza.


Opalać się nie daje...


Uprawia typową politykę partyzancko-zaczepną


Ale nietrudno intruza pogonić. A może o to mu właśnie chodziło.


I wcale go już nie widać...


Można spać dalej...


Nie mija chwila, kiedy licho widziane jest na dachu garażu.


Mała wycieczka w tę i z powrotem, po to chyba żeby za nią biegać z aparatem


Hmm.... co by tu jeszcze zbroić, myśli licho.


A my śpimy dalej. 



Ale desant już wisi w powietrzu... a raczej czai się w trawie..


 Ech, trzeba się w końcu rozprawić.


Walka na miny


Kto kogo pokona...



A niech cię.... chciałaś, masz.


Po walce odpoczywamy, w ulubionej porzeczce.


Trzeba obmyć wszystkie rany




...i można czaić się dalej. Stąd mnie już na pewno nie widać.


Miłego popołudnia!

3 komentarze:

  1. Piękna kocia relacja świąteczna!!! Głaski dla Footer i pozdrowionka dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubie takie rozmowy na cztery nogi (albo na osiem?).
    Czarne koty rulez! :)))

    OdpowiedzUsuń