wtorek, 29 listopada 2011

Już wyjaśniam.

No tak. Zwróciła mi Klarka uwagę że albo ona nie doczytała albo ja nie napisałam, jaka gala, dlaczego i co za konkurs był w tym Londynie.
No to odpowiadam - i jedno i drugie to prawda. Bo tak się zajęłam własnymi przygotowaniami na tę imprezę że rzeczywiście tylko wspomniałam po co i gdzie. Ale wzmianka była, zaczęła się jedynie dość dawno, dlatego rzeczywiście można nie pamiętać. Wybacz Klarko, wybaczcie i inni jeżeli czytając poprzedni wpis zauważyliście że czegoś brakuje.
Gdyby komuś chciało się wrócić, cała historia mojej wyprawy do Londynu zaczyna się na wpisie "O kolczykach" i tam na samym początku napisałam dlaczego i po co.
Więc, w zeszłym tygodniu miałam zaszczyt wziąć udział w największej w Wielkiej Brytanii gali wręczenia nagród za szczególne osiągnięcia w szkolnictwie wyższym, organizowanej przez tygodnik Times. Czyli tak jakby konkurs. I tak jak na podobnego typu imprezach, Oskary, Grammy czy inne, było ileś-tam kategorii, po 5 nominowanych do każdej z nich.  Nasz uniwersytet, The University of Edinburgh, został nominowany w drugiej najważniejszej kategorii - na najbardziej przedsiębiorczy uniwersytet w UK.
Jak już wspomniałam, nie wygraliśmy, byliśmy za Coventry (buuuuuuuu!!!), ale nic to. W następnym roku może będzie lepiej.
Tak na marginesie, co zwróciło moją uwagę to to, że żaden znaczący i wysoko postawiony uniwersytet nie dostał żadnej nagrody. Laureatami za to były te, które najbardziej współpracowały z miejscową (najczęściej zdegradowaną) ludnością lub miały swój wkład w rozwój niedostosowanych społecznie wyrostków, czyli np. pomagały małym murzynkom nauczyć się liczyć przy pomocy zmyślnych kalkulatorków.
Ja mam na ten temat swoje zdanie, ale na razie go nie będę wygłaszać bo jeszcze zostanę posądzona o rasizm.
A czy wiecie że największymi rasistami są czarni?

2 komentarze:

  1. Ale co złego jest w tym, że czarnoskórzy ludzie uczą się liczyć, że rozwijają się, zdobywają wiedzę? Nic dziwnego, że są rasistami, skoro w każdym miejscu na ziemi oprócz ich kraju są wyzywani od czarnuchów i asfaltów!

    Nie podoba mi się, kiedy ktoś na Murzyna (to też podobno obraźliwe) mówi 'czarny' itd. Przykre to, bo ja na przykład nigdy od białasa nie byłam wyzwana, a mam kupę znajomych za granicami mojego państwa i różnimy się nie tylko miejscem urodzenia, zamieszkania i językiem ojczystym... :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu, będąc w Polsce nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy mieć opinię taką jak mam dziś. Może ci się nie podobać nazywanie Murzyna czarnym, ale w języku angielskim to jest właśnie black, a "murzyn" jest przezwiskiem. I może być African black, American black, Carribean black lub inny, a czarny wie że jest czarny, a nie "kolorowy", co jest jeszcze większą obelgą.

    OdpowiedzUsuń