czwartek, 17 listopada 2011

Jak pięknie dziś wyglądam!

Córka pokazała mi niedawno jak się robi makijaż, to znaczy takie tam malowanie oczu czy ust to miałam opanowane, bo robię to od lat i raczej nie wychodzę bez pomalowania, chyba że w weekend do sklepu. Ale ona pokazała mi jak się nakłada podkład, puder i róż, to znaczy dałam sobie zrobić makijaż bo mnie prosiła.
Znając moją córkę myślałam że będę wyglądała jak potwór, bo ona lubi malować twarze, ale najczęściej w dziwny sposó, o czym kiedyś pisałam. Ale to co zobaczyłam w lustrze, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Piękna twarz, doskonale wyprofilowana, 10 lat młodziej, chociaż i tak młodo wyglądam. Spodobało mi się to bardzo więc kupiłam sobie jakiś podkład, bronzer (do podkreślania kości policzkowych które mi nie wystają więc raczej do modelowania twarzy) i puder transparentny. I trenuję od kilku dni. I się sobie podobam! I mam pierwszy w życiu puder!
Może właśnie dzięki temu że nigdy w życiu nie używałam pudru, a podkład raz do roku od wielkiej okazji, moja cera wygląda jak wygląda. No ale nie będę kłamać że po prostu tak już mam. Bo dbam o siebie. Nigdy, przenigdy nie położyłam się spać bez zmycia makijażu bardzo dokładnie, to znaczy tego na oczach. Dzień dziecka może mi się zdarzyć, nie powiem, ale pomalowane oczy do łóżka - nigdy! Zawsze też stosowałam kremy, kiedy byłam młodsza i nie było mnie stać to tańsze, ale musiały być bezzapachowe, bo na przykład pamiętam taki krem z algami Ziaja od którego prawie zwymiotowałam. Kremy zawsze poniżej mojego progu wiekowego, czyli po 30 takie do 30, teraz takie po 30. Krem na noc, krem na dzień, krem pod oczy. To podstawa. Od niedawna stosuję też serum, ale nie codziennie, po prostu wtedy gdy chcę lepiej wyglądać. Z biegiem czasu kremy zaczęły być coraz droższe i lepsze, bo niestety w tej branży co lepsze to droższe. Na Chanel mnie nie stać, ale potrafię dać za kremy dużo, co doprowadza mojego męża do pasji. Ale nie kupuję ich codziennie ani nawet raz na miesiąc, bo są bardzo wydajne. A ja się czuję przez nie piękniejsza. I wiele osób może się z tym nie zgodzić, może mówić że cera to rzecz dziedziczna i tak dalej, ale ja tam swoje wiem. Jak chce się wyglądać ładnie i zdrowo, a przede wszystkim młodziej, to niestety woda z mydłem nie wystarczy. No na pewno nie do twarzy.
Tak więc nadszedł czas że ja też zaczęłam stosować puder i róż, a moja gęba na szczeście nie taka stara jeszcze więc choć ładna, zawsze można ją poprawić:-)
I tak mój blog zamienia się w bloga o kosmetykach, pięknie!

2 komentarze:

  1. Nie wiem czy to wstyd, czy nie wstyd, ale... nie umiem się malować.

    Cień do powiek, tusz do rzęs, puder i trochę błyszczyka - jak najbardziej, ale żeby podkłady, fluidy i korektory, to niestety nie, nie bardzo.

    I z wielkim wstydem przyznaję, że zdarza mi się iść spać w 'make-upie', jak już totalnie nie mam siły na nic. To będzie moje postanowienie noworoczne - zawsze zmyć makijaż przed snem! Dzięki za inspirację :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu, to nie wstyd, ja też nie umiem. Ale ta jedna lekcja makijażu w wykonaniu mojej córki mi wystarczyła. Natury się nie oszuka, ale poprawić ją można jak najbardziej. Przynajmniej na chwilę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń