środa, 16 listopada 2011

Jak się nie ma w głowie

A dzisiaj jak co tydzień grałam w badmintona na lanczu. Nic niezwykłego, to prawda. Tylko że zamiast badmintonowej koszulki wzięłam obcisłą bawełnianą, a zamiast spacjalnego biustonosza.... nic. Z gołymi cyckami grać nie wypada i w ogóle ciężko, więc chcąc nie chcąc musiałam zostać w tym co miałam, a miałam swój najlepszy biustonosz. Triumpha. Push-up, z wypchanymi miseczkami, doskonale modelujący i powiększający. Do eleganckiej pracowej bluzki wygląda OK. Do bawełnianej, obcisłej, sportowej, nie wiem czy za bardzo OK, dziwnie się czułam bo coś miałam za dużo.
Gramy tzw. miksta, czyli gra podwójna mieszana, pan i pani. Ale jedna pani zachorowała i musiał ją zastąpić pan, więc skończyło się na grze mieszanej chłop-chłop / baba-chłop. Cycki mogłyby mi się obijać o zęby gdyby nie biustonosz. Nie dziwię się że wszystkie mecze wygrałam :-)
A potem po prysznicu musiałam założyć mokry przepocony biustonosz na czyste ciało, bleeee. I siedzę w nim do teraz. Jak się nie ma w głowie to się ma....

Dla ułatwienia pokazuję różnicę między biustonoszem push up a sportowym, gdyby ktoś miał wątpliwości:

                                                                                                               
 


*** Zdjęcia z internetu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz