piątek, 13 kwietnia 2018

Post piątkowy wcale nie wesoły

Kiedy nagle zdajesz sobie sprawę, że już dłużej się nie da tak jak do tej pory, że już nie wytrzymasz, że to ponad Twoje siły. Kiedy te oczy, które patrzyły na Ciebie przez całe życie, patrzą a nie widzą, widzą ale nie rozpoznają. Kiedy budzisz się codziennie rano obok najbliższej Ci przez tyle lat osoby, ale zamiast niej widzisz kogoś obcego, kogoś zupełnie Ci nieznanego. Kiedy drżysz ze strachu przed spuszczeniem jej z oczu choćby na moment, bo może sobie coś zrobić przez przepadek, przez nieuwagę, a ona wszystko robi nieuważnie i beztrosko. Kiedy nie nadążasz z kolejnym praniem zabrudzonych ubrań, z kolejnym sprzątaniem łazienki, z kolejnym karmieniem, z kolejnym myciem po raz osiemnasty. Kiedy zdajesz sobie sprawę, że nadzieja, którą miałeś przez ten cały czas, była ułudą, marzeniem niemożliwym do spełnienia. Kiedy nagle dociera do Ciebie, że nic już nie wróci, ani się nie zatrzyma, że jednak gorzej znaczy naprawdę źle. Kiedy wszystko czego chcesz w tym momencie to odrobina oddechu i spokoju. Kiedy bijesz się z myślami, czy nie lepiej żeby koniec nastąpił szybciej. Kiedy uzmysławiasz sobie, że należy podjąć jakieś kroki, zatwierdzić jakieś decyzje, i kiedy wiesz, że decyzje te złamią Ci serce, kiedy czujesz się świadkiem skazania najbliższej osoby na karę śmierci i wiesz, że nie ma złagodzenia kary, nie ma odwołania, a najgorsze jest to, że nikt nie jest w stanie zaplanować daty wykonania wyroku. Jedną nogą jeszcze tu, a drugą już nie wiadomo gdzie...


(Foto: Internet)

7 komentarzy:

  1. Bardzo smutny post. Przeżyłam odchodzenie najbliższych i wiem jakie to trudne gdy to odchodzenie jest związane z olbrzymim cierpieniem. Przyznaję się do tego, że prosiłam Boga (jeżeli istnieje) o to by skrócił cierpienie. Z drugiej strony jest nieuchronność odejścia z którą nie umiałam się pogodzić. Bardzo, bardzo trudne...

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja przez to przeszłam. Podjęłam trudną decyzję o przerwaniu uporczywej terapii. Moi najbliżsi wiedzą że i mnie mają nie reanimować ani sztucznie podtrzymywać przy życiu. Medycyna tak postępuje że jest w stanie utrzymać przy życiu każdego człowieka nieskończenie długo. Tylko po co?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesli masz szczescie i mozliwosc towarzyszyc tej bliskiej osobie w odchodzeniu... Gorzej, jesli bedzie musiala odchodzic w samotnosci, choc wlasciwie moze jej byc juz wszystko jedno...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspolczuje...
    W styczniu podjelam decyzje o niepodejmowaniu sztucznego utrzymywania przy zyciu... potwornie trudna decyzja... czekanie na smierc :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Cały czas mam zal do siebie, że tyle spraw było wtedy ważniejszych niż bycie z Nią- znajomi, których dzisiaj nie pamiętam, życie po prostu. 25 lat temu odeszła moja Mama, sama podjęła decyzję, że dosyć już leczenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trudny czas. Ściskam Cię mocno!
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń