środa, 11 kwietnia 2018

Areszt tymczasowy

Prace ogródkowe trwają. Wczoraj nie było płotu, byliśmy więc otwarci na zwierzynę polną i ludzką różnego kalibru, ale chyba nic nas nie nawiedziło.


Koty oczywiście czekały na mnie z wyjściem, po czym znowu wyszły zdumione. 


Pogoda była wstrętna, cały dzień siąpiło na przemian z regularnym deszczem, wszystko było mokre, ziemia nasączona, prawdziwe wstrętne czarne gęste błoto, wybraźcie sobie świeżą ziemię i deszcz. 


I te koty w tym błocie. Szczególnie po zeskoczeniu prosto do niego z płotu, bo przecież pomimo że zdemontowany to częściowo jednak jest. A jak jest płot to trzeba na niego wejść. Proste.  


Porozścielałam więc tymczasowo perskie dywany po podłodze, jak w ubiegłym tygodniu kiedy padało, żeby zwierzęta chociaż łapy przetarły zanim pójdą na pokoje. 



Chwilę działało, aż do momentu kiedy Tiguś wskoczył na meble w kuchni. A potem zobaczyłam czarne plamy z błota na schodach. No cholera jasna!


Jak zobaczyłam ich stópki to mnie zatkało. Na Miguśce wcale nie było widać, ta przynajmniej dała się trochę powycierać. Za to z Tiguniem za nic na świecie bym nie wygrała, zamknęłam go więc na chwilę w kuchni, żeby chociaż błoto zastygło. I powzięłam postanowienie.    
Niestety, zostałam zmuszona zdecydować się na zamknięcie ich we więźniu, dopóki trwają prace budowlane. Zablokowałam klapkę, zastawiłam dodatkowo ciężkim pudłem żeby szybki nie wywaliły (widziałam na YouTube że można), pozbierałam szmaty z podłogi, przyniosłam kuwetę i zapasy żwirku z garażu i oznajmiłam Chłopu, że tymczasowo drzwi do ogrodu pozostają zamknięte, wychodzić będziemy drzwiami głównymi. Jest z tym urwanie głowy trochę, bo jak chcę coś z garażu to muszę dom obejść dookoła, ale damy radę. 
Koty nie były szczęśliwe, rano zastałam pudło odsunięte od drzwi, ale trudno. 
Właśnie dzwoniłam do chłopaków. Wszystko idzie dobrze, mają zamiar dzisiaj skończyć prace budowlane, a jutro dokończyć grzebanie w ziemi, położyć trawę i wyczyścić to co nabrudzili :-) 
I koty będą mogły w końcu wyjść z więźnia! A ja w końcu będę mogła dokończyć ławeczkę.



9 komentarzy:

  1. Ale fajna rozwałka! Mogłaś mnie zaprosić do demolowania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urzadzcie sobie zapasy w blocie i nie zapomnijcie nakrecic filmiku, z pewnoscia bedzie przodowac w rankingach youtube.

      Usuń
    2. Niestety, jusz nie ma :-p

      Usuń
  2. Kiedy robiłam remont w domu zwierzaki też częściowo musiałam pozamykać. Szybkiego zakończenia robót Wam życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki, obiecali ze dzisiaj skoncza. A nas czeka malowanie plotu i sadzenie kwiatkow :-)

      Usuń
  3. Slowem masz wesolo, ale na brak wesolosci to i ja nie narzekam mimo braku zwierzynca:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Moi panowie nie znoszą wywierania stopę, a im brudniejsze tym szybciej wskakuja na kanapy;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się że prace posuwają się do przodu, z tymi remontami i robotnikami różnie bywa...
    pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń