Rok 2013 był dla mnie, ogólnie mówiąc bardzo różnorodny i w końcu pechowy, jak na numer przystało. Wiele się wydarzyło, wiele się nie powinno wydarzyć... Czasu się nie cofnie, trzeba żyć i cały czas dalej do przodu. Początek roku był fatalny z powodu choroby kóra dopadła całą rodzinę. No i tak już poszło...
Oczywiście były też i lepsze momenty, takie pierwsze, takie nowe...
No ale od początku - najpierw nowe drzwi...
potem nowy dom...
Pierwszy śnieg...
Śnieg w kwietniu...
Pierwsza od 30 lat robótka na szydełku
Pierwsza samotna wyprawa "w świat"
Pierwszy raz TAM
Wyprowadzka syna na studia
Pierwszy i ostatni raz widziany...
Pierwszy wylosowany w życiu kalendarz
Kolejna przesyłka od Anki Wrocławianki
Najgorsza, porcelanowa rocznica ślubu
Ostatni prezent od męża
Niewygrana nagroda w totolotka - jeszcze czeka :-)
A oto jak postarał się wujek Google dla mnie w prezencie noworocznym hihi... Mógł powybierać troszkę ciekawsze zdjęcia, ale niech tam!
A ja jakoś nie robię podsumowań,
OdpowiedzUsuńmoże to dobrze, może to źle :-)))
Ale chętnie czytam inne podsumowania :-)
Myślę, że wyjąwszy choróbska, wcale nie był najgorszy ten Twój miniony rok. Ten, który się zaczął, z pewnością będzie jeszcze lepszy:-). Do boju zatem!
OdpowiedzUsuńNo wiesz co! Rzucasz linke do filmu, a tam... PRYWATNY, bujaj sie!
OdpowiedzUsuńA ja bym chciala obejrzec, no! ;)
No co ty, jak prywatny? Zaraz sprawdze i poprawie :-)
UsuńZobacz teraz czy dziala
UsuńDziala! Dzieki Iwona :)))
UsuńIwonko, bardzo ciepło na sercu mi się zrobiło jak zobaczyłam, że wśród pewnie wielu przyjemnych chwil w roku w pamieć zapadło Ci wygranie kalendarza. Życzę Ci aby za rok pisała o spektakularnych chwilach szczęścia a złych nie będzie.
OdpowiedzUsuń