wtorek, 21 stycznia 2014

Czasami nie mogę...

Zazwyczaj staram się jeść zdrowo, unikam cukrów i węglowodanów.
Dzisiaj nic nie wzięłam do pracy na lunch, na szczęście koleżanka upiekła sernik, jak ona mówi, dietetyczny, z serka wiejskiego i jogurtu, mniam mniam. Ale to zjadłam "na śniadanie". A lunch poszłam zakupić do sklepiku. Niestety, postałam z pięć minut przed półką i nic, ale to zupełnie nic nie przemawiało do mnie... ani kanapki z przeróżnymi wypełnieniami, ani owoce, ani sałatki.
Nagle gdzieś w głębi czaszki zaczęło się przebijać nieśmiało... frytki z kechupem... frytki z ketchupem... wyszłam ze sklepiku, a one coraz głośniej do mnie... frytki... frytki... z ketchupem.... I już odruch Pawłowa, i już nie tylko w głowie ale i przed oczami zaczęły wędrować przede mną... frytki... Nogi same zaniosły mnie do kawiarnio-stołówki, patrzę - są! Ludzie na talerzach mają! Pytam, czy na wynos dostanę. Dostanę, uffffff...
Po drodze wstąpiłam z powrotem do sklepiku. I tu już wyraźnie i czysto przemówiły do mnie czipsy Kettle lekko solone i Kinder Bueno... Ochhhh...
Zazwyczaj staram się jeść zdrowo, unikam cukrów i węglowodanów, ale czasami nie mogę :-)
I właśnie dzisiaj był ten dzień :-) Przyznajcie się, też tak czasami macie?

6 komentarzy:

  1. Pewnie :D :), ja wręcz lubię od czasu do czasu zrobić coś na przekór ;) - na przekór zdrowemu żywieniu, byciu grzeczną i dobrze wychowaną itd... ;/... A czasem, jeśli chodzi o jedzenie, mam wieczorny napad i muszę! po prostu muszę bo się uduszę zrobić sobie jajecznicę, ale taką full wypas, czyli z cebulką, pomidorami, papryką itp... i serem żółtym w kostki krojonym i tylko jajko jedno, bo to nie o jajko chodzi :D. Bomba kaloryczna na noc... :) Bardzo dobrze Cię rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chipsow nie kupuje, bo kiedy chrupne jednego, musze zezrec cala paczke, to uzalezniajace dziadostwo. Nie moge od pewnych uzywek spozywczych pyska oderwac, wiec staram sie nie kupowac. Czasem jednak grzesze, bo musze i juz. Nie jestes wiec osamotniona, baby tak maja :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim największym szaleństwem w życiu, które wywołało wręcz zawał serca u mojego meża była wizja hamburgera w Mc... dostałam takiej manii, że musieliśmy pojechać w stosowne miejsce gdzie pochłonęłam bigmacka. Więc rozumiem Twoje dzisiejsze menu i uwżam, że każdemu wolno czasem zjeść coś czego normalnie nawet by nie powąchał ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaaaa... Człowiek czasami musi.I już!!! Jeśli czasami, to prawidłowo. Gorzej, gdyby zechciało wejść w nałóg:-))).

    OdpowiedzUsuń
  5. O tak, czasem, a nawet często tak mam. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Do mnie ostatnio przemawial popcorn w czekoladzie, normalnie paskudnie slodkie cudo.
    Slodycze do mnie przemawiaja na chwilke przed okresem...

    OdpowiedzUsuń